poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział 9

4 września (godz. ok.1:00)
Dotarliśmy na miejsce, gdzie znajdował się czarny bus. Przyznam jego widok przyprawiał mnie o dreszcze. Wraz z Lewym i Marco schowałem się za niebieskie Porsche, które było zaparkowane blisko budynku, więc szansa, że ktokolwiek nas ujrzy była minimalna.
Spoglądając pod naszą kryjówkę mogliśmy obserwować auto porywaczy, a gdy patrzyliśmy w lewo widzieliśmy wóz policyjny, a w nim dwóch policjantów.
-Trzeba się ich pozbyć- szepnął Marco.
-Przecież nie da rady, mają taką pracę- zauważył Robert.
-Zagadajcie ich, proszę.
-Co ty zamierzasz? -spojrzałem na Reus'a zaniepokojony
-Schować się do busa. Będę pisał wam na bieżąco SMSy.
-Marco nie. Nie, nie pozwolę byś trafił tam gdzie Aga. Ja powinienem tam być -oznajmiłem.
-Ale będę tam ja. Mam jedną jedyną prośbę-spojrzał na nas błagalnie- zagadajcie policjantów.
Wraz z Lewandowskim ulegliśmy i zdecydowaliśmy się realizować plan.
-Dzień dobry -przywitał ich Lewy.
##############################  
W tym samym czasie (oczami Agnieszki)
Siedziałam już jakieś dobre 30 minut u tego ''lekarza''. Nie powiedział ani słowa przez ten czas, ale opatrzył mi jedną ranę. Zaczął drugą, która miała miejsce niedawno. 
Myślałam, że Kilss mnie wtedy zabije, a jednak strzelił mi tylko w rękę.
-Dlaczego pan nic nie mówi? -zapytałam
-Nie potrzebnie się awanturowałaś. Ten strzał w rękę...
-Tak, wiem jest źle. Jest tu zakaz rozmów między sobą czy jak ? 
Kiwnął głową, na co ja wybuchłam śmiechem. 
-Bujasz. 
-Nie. Na prawdę. Wiesz jest tutaj Olivia, która zachowuje się podobnie jak ty. 
-O -ucieszyłam się- Muszę ją poznać. 
-Widzę, że jesteście odważne. Zazdroszczę wam. 
-Też się stawiaj. Muszę poznać tą Olivię... 
-Lepiej nie rozmawiajmy.
-Dlaczego? Są tu ukryte kamery ? -zaśmiałam się
-Drzwi są dźwiękoszczelne, więc muszą mieć pewność, że nikt nie próbuje stąd uciec- nachylił się do mnie- ale w waszych pokojach ich nie ma.
Kiwnęłam głową i podniosłam rękę.
-Nie...dalej boli proszę pana -spojrzałam na niego porozumiewawczo patrząc kątem oka na kamerę.
-Dobrze - chyba zrozumiał o co mi chodzi.- Masz tabletki. Bierz je dwa razy dziennie. W pojutrze przyjdź zmienić opatrunek.
Wyszłam, a przed drzwiami stał ten debil, Kills. Ah... czy tutaj każdy jest pilnowany krok w krok? Byłam tam jeden dzień, a czułam, że to już minimum tydzień. Brakowało mi przyjaciół. Ich uśmiechniętych twarzy i żartów... brakowało mi poczucia bezpieczeństwa. Jednak najważniejsza myśl wtedy brzmiała -Znaleźć Olivię.
Doszliśmy z powrotem do tego mężczyzny, który kazał mi iść do doktora. Mój nowy ''kolega'' wskazał ręką na drzwi, więc weszłam do środka.
Ujrzałam na krześle przy drzwiach jakąś wysoką, szczupłą brunetkę. A przy biurku (jak mi się wydawało) szefa gangu.
-Proszę Alice, usiądź obok koleżanki- wskazał na krzesło obok dziewczyny.
Zrobiłam jak kazał.
-Alice- podałam dziewczynie rękę.
-Miło mi, Olivia.
Spojrzałam na nią nie dowierzając. Czy to ta Olivia? Moja radość była ogromna, tylko niestety musiałam się z nią kryć.
-A więc dziewczęta... Oby dwie się stawiacie, oby dwie macie nie jedną ranę postrzałową. Wyjścia są dwa. A mianowicie. Albo czekacie do zagojenia się ran bez żadnych wybryków, albo po jakim kolwiek wyzwisku, jakim kolwiek najmniejszym oporze was zabijamy. No lub teraz, jak wolicie.
Wymieniłam z Olivią spojrzenia. Uśmiechnęła się lekko.
-Ja przyjmuję pierwszą opcję, ale jest warunek- odezwała się.
-Alice mieszka ze mną w pokoju.
Szef przewrócił oczami.
-No co? Muszę mieć do kogo gębę otworzyć, bo w końcu zapomnę języka ojczystego- walczyła o swoje.
-Ah... niech wam będzie. Tylko zapamiętajcie, BEZ - ŻADNYCH - WYBRYKÓW.
-Dobra, dobra, czaje.
Wskazał ręką na drzwi, więc wyszliśmy. Mina Kills'a gdy zobaczył nas dwie - bezcenna.
-Do mojego pokoju proszę pana. Koleżanka zamieszka ze mną -uśmiechnęła się.
-Skąd mam pewność, że nie kłamiecie?
-Idź, pytaj. Droga wolna -pokazałam palcem drzwi.
Nie odpowiedział nic tylko ruszył przed siebie. Szliśmy i szliśmy i szliśmy. W końcu dotarliśmy. Otworzył drzwi i wepchnął nas do środka, po czym zamknął na klucz.Zostałyśmy same.
-Chodź siadaj na łóżko- uśmiechnęła się.
Zajęłam miejsce obok niej.
-Dobra słuchaj uważnie. Mam przy sobie telefon. A ty co masz?
-Nic takiego... Gumy do żucia -wzruszyłam ramionami.- Zaczekaj masz telefon ?
 Całe szczęście, że znam numer Dagi na pamięć...
-Mogę napisać SMSa?

##############################  
W tym samym czasie (oczami Kevina)
Poczułem wibracje telefonu. Wyciągnąłem go i spojrzałem na ekran. Była to wiadomość od Marco : Już. ;)
-Dobra, to my spadamy. Do widzenia -odezwałem się.
Lewy także pożegnał policjantów i wróciliśmy do naszej kryjówki.
Nie dowierzałem, że to wszystko dzieje się naprawdę. Agnieszka została porwana, a Reus daję się porwać, by być z Agą. On się chyba w niej zakochał...
Moje rozmyślenia przerwał SMS. Wyjęłem telefon.
-Robert, to od Dagi- spojrzałem na kumpla. - Dostałam wiadomość od Agnieszki : Nie martwicie się. Zakolegowałam się z Olivią piszę właśnie z jej telefonu. Będę ci pisała to co wiem. Więc tak Olivia powiedziała mi, że szefem tego ''gangu'' jest mężczyzna nazywany Clever . Koleś, który nas obserwuje 19 h na dobę to Kills. Wszędzie są kamery, tylko nie w pokojach kobiet. A tak w ogóle to ... oni sprzedają. Buziaczki ;* A i jeszcze coś. Nie pisz, ani nie dzwoń!!!Wasza Aga ;) -skończyłem czytać i przesłałem tą wiadomość do Marco.
-Cholera jasna -wykrzyczał Lewandowski. - Wiesz, że Marco sam nic nie zdziała?
Spojrzałem na niego.
-Chodź szybko -zacząłem biec.
Gdy dotarliśmy do mojego domu pobiegłem na górę zostawiając przyjaciela na dole. Wszedłem na strych. Przełknąłem ślinę i otworzyłem skrzynię. Nigdy nie sądziłem, że kiedy kolwiek tego użyję.
Trzymając w ręku pistolet zszedłem po schodach.
-Kevin co to jest? -zapytał Robert dobrze zdawając sobie z tego sprawę
-No chyba Marco nie da sobie rady bez broni.
-Masz rację, ale sam i tak nie da rady. Jedziemy z nim ?
-O co to to nie. Ty masz Anię. Nie możesz ryzykować.
-Masz rację.
-Lewy teraz proszę cię o dwie rzeczy. Wróć do domu naszego bohatera i powiadom wszystkich o naszym planie. Ja jadę. SMSy na bieżąco -uśmiechnąłem się.- Nie zapomnij iść z Dagą na policję. 
-Dobra. A tak w ogóle...Tak na wszelki wypadek... Byliście świetnymi przyjaciółmi. Zawsze mogłem na was liczyć -mówił ze łzami w oczach.- Nigdy się na was nie zawiodłem...
-Jeszcze nam trumnę kup! -oburzyłem się - Jak śmiesz? Aga żyje to my też trochę pożyjemy- zaśmiałem się.
Zrobiliśmy jak powiedziałem.
Rozglądając się dookoła zapukałem do czarnego busa. Nic to nie dało, więc szepnąłem, że to ja. Wtedy drzwi otworzyły się.
-Co ty tu robisz? -zapytał
Jak najszybciej znalazłem się w środku i zamknąłem auto. Wręczyłem przyjacielowi broń.
Siedzieliśmy w ciszy i czekaliśmy.
Ne myślałem o niczym. Skupiłem się na tym by nie zasnąć. Za to Marco był zamyślony. Myślał o czym poddenerwowany. Pewnie wyobrażał sobie przebieg wydarzeń. Ja się nie przejmowałem tym co będzie, bo nie przewidzę tego co się dziś stanie.
Nagle usłyszeliśmy dwa męskie głosy.
-Nie ma nikogo?
-Nie ma.
-A policje na pewno zabiłeś?
-No tak. Ile razy mam ci powtarzać?
-Dobra to wsiadaj.
Po chwili drzwi otworzyły się, a my schowaliśmy się pod czarny koc, który był obok.
-Ta Alice, ma charakterek. Zresztą ta Olivia nie lepsza.
-No. Wątpię czy szef je tak szybko wypuści.
-Ja też... Ale w d*pie to mam. Niech robi co chcę. Tylko ja muszę mieć na jutro kasę.
-Daj spokój z tymi prochami.
-Stary, ten idiota mnie zabije jak jutro mu nie zapłacę.
-To po co bierzesz?
Rozmowa się urwała. Oblały mnie zimne poty. Czyżby nas zauważyli ? Wymieniłem spojrzenia z towarzyszem. Myślałem, że serce mi zaraz wyskoczy.

##############################  
W tym samym czasie (oczami Agnieszki)
-To jak jutro realizujemy plan ? -zapytałam dla upewnienia
-Okey.Myślisz, że się uda?
-Nie mamy nic do stracenia...
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Wybaczcie, że tak krótko, ale czasuuu mało ;(
Następny jakoś za tydzień . ;(
Pozdrawiam i czekam na komentarze ;) 

3 komentarze:

  1. O matko ;o Tu się robi jak w W-11 ;P Super rozdział, czekam na następny, ale szkoda, że dopiero za tydzień dodasz :/ Pozdrawiam - Karu ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurdeeee!!! Weź dodaj szybciej, bo normalnie zaraz na zawał padnę!!! Prooosszzzęęę!!!

    OdpowiedzUsuń