4 września 2013(godz. 9:00)
oczami Kevina
Myślałem, że serce mi zaraz wyskoczy. Byłem w błędzie. Nie zauważyli nas, tylko po prostu opuścili pojazd ponieważ dojechaliśmy już na miejsce. Od pół godziny siedzę z Marco w busie obmyślając plan. Jak do tej pory nikt nie zorientował się, że tu jesteśmy. -Dobra ciul z tym, nie możemy tutaj tak siedzieć. Musimy iść- wstałem.
-Masz rację.
Marco, zaciskając w dłoni broń, otworzył drzwi. Wychylił głowę po czym jak gdyby nigdy nic wyszedł.
-Pusto.
No więc bez obaw wyszedłem. Moim oczom ukazał się najzwyczajniejszy w świecie nieduży blok z dość dużym placem. Była to idealna kryjówka. Daleko od miasta jednocześnie nie wzbudzając jakichkolwiek podejrzeń.
-Dzwoń na policję -powiedział.
-Ale jak ja nie wiem gdzie jesteśmy.
-Chodź pobiegamy trochę.
Pobiegliśmy i szukaliśmy znaku, na którym by widniała nazwa ulicy. Po jakimś kilometrze znaleźliśmy. Kryjówka porywaczy znajdowała się na Süßstraße. No nie ma co... nazwa pasowała jak ulał - pomyślałem z ironią. Wyjąłem z kieszeni telefon i zorientowałem się, że mam SMSa.
-Marco, mam wiadomość od Dagi...
-Czytaj.
-Cześć, mam nadzieję, że nic wam nie jest -cytowałem.- Dostałam SMSa od Agi. : ,,Z Olivią wpadłyśmy na pomysł jak stąd uciec. Mam nadzieję, że to się uda. Zapomniałam Ci powiedzieć, że jakby co mam nadzianą rodzinkę. ;). Buziaki od nas ;* Pozdrów chłopaków. '' Mam jej napisać, że tam pojechaliście ? -zakończyłem patrząc na przyjaciela
-Pierw dzwoń na policję, a ja pomyślę co by tu dalej zrobić.
Stwierdziłem, że to dobry pomysł. Wybrałem numer na policję.
-Dzień dobry mówi Kevin Großkreutz, ja dzwonię w sprawie zaginięcia...-nie dokończyłem, bo poczułem mocny ból głowy.
Wykrzyczałem szybko do telefonu nazwę ulicy, na której się znajdowaliśmy i zapadłem w sen...
##############################
W tym samym czasie (oczami Agnieszki)Wraz z Olivią wymyśliłyśmy plan jak stąd uciec. Polegało to na tym, że... Zżutą gumę wkładamy do dziurki od klucza, by nie dało się ich otworzyć. Przestawiamy łóżko pod okno, które było trochę wysoko. Prawie, że przy samym suficie. Następnie wybijamy szybę i wiejemy.
-Gotowa? -zapytała koleżanka
Wzięłam głęboki oddech i przeżegnałam się.
-Gotowa.
Wszystko szło jak po maśle poza jednym, dość dużym problemem.
-W życiu bym nie pomyślała, że to zwykły blok! -oburzyła się lokatorka
-I co teraz? Przecież oni nas za ten numer zabiją.
-No wiem... -zaczęła płakać.
Starałam się szybko coś wymyślić. Drugie piętro to nie tak wysoko, a w życiu trzeba wszystkiego spróbować.
-Zejdziemy po tym drzewie -wskazałam na roślinę przy naszym oknie.
Olivka się uśmiechnęła.
-Masz rację co za różnica jak zginiemy- zaśmiała się.
-Ja mówię serio -powiedziałam siadając na parapet.
-No... okey.
Weszłyśmy na drzewo o dziwo bez żadnych obrażeń. Poza moimi rozdartymi na kolanie spodniami i drapnięciem na policzku Oli.
-Yhym... ciekawe jak my teraz zejdziemy na dół ? -zastanawiałam się na głos
-Patrz -szepnęła wskazując palcem na czterech mężczyzn.
Oczy moje musiały być nie jak 5 złotych, ale o wiele większe. Ujrzałam jak Kills z kolegą prowadzą Marco i Kevina. Zaczęłam płakać.
-Co się stało ? -zapytała
-Oni... oni przyszli mnie uratować, a padli ofiarą. To moi przyjaciele, o których ci opowiadałam.
-Kevin i... i kto ?
-I Marco...
-Dziewczyno na co my czekamy. Szybko złazimy stąd i napadniemy na nich. Znaczy na Kills'a i Kidnapper'a.
Uśmiechnęłam się.
Gdy już zeszłyśmy z drzewa po cichu schowaliśmy się za krzakami i poczekałyśmy aż tamtędy będą przechodzili chłopcy. Z każdym ich krokiem serce biło mi coraz bardziej, coraz głośniej oddychałam i coraz bardziej bałam się o życie moje i moich bliskich.
-Teraz -szepnęła Olivia.
Wyszłyśmy po ciuchu zza krzaków i szliśmy za nimi parę kroków aż w końcu rzuciłyśmy się na nich. Ja na Kills'a , a koleżanka na Kidnapper'a. Zaczęłyśmy walić ich po twarzy patykami, które zebrałyśmy po drodze. Moi przyjaciele jak najszybciej się uwolnili z uścisku porywaczy i zaczęli ich bić. Ale wtedy, mój przeciwnik walnął mi z pięści w policzek.
-O ty żółtku popaćkany ! -wykrzyczałam i kopnęłam go z całej siły w piszczel
Cała trójka na mój okrzyk się zaśmiała. W sumie dobrze, trochę się rozluźniło.
-Jeszcze raz tak mocno go kopni ! -krzyknęła koleżanka
Ponownie go kopnęłam w to samo miejsce i poczułam niemiłe uczucie w stopie i ból. To nieprzyjemne uczucie to złamana noga Kills'a, a to drugie, to nie wiem.
Gdy obaj porywacze leżeli nieprzytomnie chciałam przytulić chłopaków, ale Marco oznajmił, że nie ma czasu na takie rzeczy i pora wiać. Przyznałam mu rację. Zaczęliśmy biec, ale wtedy na drodze stanęło nam trzech mężczyzn.
-No chyba nie myślicie, że uciekniecie... -zaczął jeden z nich.
-Kotku, chyba nie myślisz, że nas pokonacie- oznajmiłam.
-Okaże się.
-Kochanie nie pokonacie. Patrz na niebo, widzisz ? -podniosła rękę do góry Olivia
-Nie dam się nabrać.
-Ale twój kolega dał - powiedział Kevin i wraz z Marco rzucili się na dwójkę.
My we dwie zaatakowałyśmy trzeciego. Koleżanka ugryzła go w rękę tak, że wypuścił broń. Szybko ją podniosłam i strzeliłam mu w obie nogi, ale to nie były jedyne odgłosy strzału jakie usłyszałam. Do moich uszu doszły jeszcze dwa odgłosy strzelaniny. Bałam się odwrócić i spojrzeć na przyjaciół. Po prostu bałam się, że ujrzę kogoś z kulką w głowie. W oczach zaczęły zbierać mi się łzy.
-Wszystko już dobrze -przytulił mnie Reus. -Nie przejmuj się, uciekniemy stąd.
Wtuliłam się w jego ramiona, tak jakbym chciała się schować, by nikt nie mógł mnie zobaczyć.
-Obiecuję ci, że wyjdziesz stąd żywa -szepnął mocno przytulając mnie.
-Dziękuję, że jesteście. Dziękuję...-wyszeptałam i popłakałam się. -Wiesz jestem szczęściarą, bo nie każdy ma tak wspaniałą rodzinę. Dziękuję...
-Ci...- dotknął dłonią mojego policzka.
Nie podniosłam głowy tylko zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie dom Dagmary. Naszą paczkę przed telewizorem oglądającą jakąś komedię.
-Nie chcę przerywać romantycznej chwili, ale może byśmy wiali ? -zapytała koleżanka
Odkleiłam się od przyjaciela i zaczęłam biec. Wtedy zza wierzy opon wyłoniła się szóstka mężczyzn z pistoletami.
-To po nas -wyszeptałam tak, że usłyszałam to tylko ja.
I wtedy w mgnieniu oka wszyscy upadli. Jak to możliwe ?
-Policja! Nic wam nie jest? -krzyknął jeden z policjantów
-Wszystko gra! -krzyknął Reus
Usłyszeliśmy pisk Olivi.Gdy się odwróciłam ujrzałam, że Kills trzyma ją na rękach i biegnie do środka. Nie mówiąc nic popędziłam za nim. Słyszałam, że za mną też ktoś biegnie byłam pewna, że to przyjaciele, ale oni nie strzelili by mi w łydkę... Mimo to miałam taką adrenalinę, że biegłam dalej i wskoczyłam na plecy Kills'owi. Zaczęłam go bić po głowie. Zza pleców usłyszałam bijatykę. Odwróciłam głowę i ujrzałam jak pomocnicy BVB pokonują kolesi ''gangu''.
-Aga, skręć mu kark! -krzyknął ktoś z tyłu
Wiem nie powinnam tego robić, ale pod wpływem emocji, pod wpływem rozpaczy, nerwów, obawy... po prostu to zrobiłam. Szarpał się i nie dawał za wygraną, ale ja... ja go zabiłam.
Opadłam na ziemię. Nie odważyłam się na niego spojrzeć. Nie wiem kiedy obok mnie pojawiła się koleżanka przytulająca mnie i szeptała mi do ucha podziękowania. Ale ja patrzałam zapłakana w jeden punkt.
-Mogę? -usłyszałam męski głos
Olivia odeszła i przytulił mnie Marco.
-Dobrze zrobiłaś.
Poryczałam się i odepchnęłam go wstając.
-Dobrze ?! Ja go zabiłam! Widzisz?! Zabiłam człowieka... -całe policzki miałam mokre od łez.
-Aga... -wstał idąc w moją stronę.
-Co Aga?! -mówiłam drżącym głosem. -Ja zabiłam...
W tedy zza pleców usłyszałam twardy męski głos.
-Dzień dobry...
Podskoczyłam. Tak się przestraszyłam, że odruchowo go spoliczkowałam. Okazało się, że to policjant.
-Przepraszam -nadal mówiłam przerywając co chwila.-Ja myślałam, że to...
-Dobrze. W porządku. Tobias idź z panią do wozu.
-Nie! -krzyknęłam natychmiast
Byłam roztrzęsiona. Bałam się zaufać komukolwiek. Takie wydarzenie zmienia człowieka...
-Tam już jest pani Nicole. Jeśli pani chce może odprowadzić panią do auta kolega -wskazał na Kevina.
Podeszłam w jego stronę. Przytulił mnie.
-Nie bój się księżniczko. Już po wszystkim. Nic ci nie grozi- pocałował mnie w czoło.
-Kevin ja...
-Wiem. Byłaś dzielna. Musiałaś to zrobić -pociągnął mnie za rękę i po chwili byliśmy w wozie policyjnym.
Jednak to nie tam powinnam być. Pan Tobias zaprowadził mnie do karetki, a tam opatrzyli moje rany. Miałam złamaną kość śródstopia i 3 rany postrzałowe. Na nodze miałam gips. A na pozostałych obrażeniach bandaże.
##############################
W tym samym czasie (oczami Kevina)To wydarzenie, ta sytuacja, te ostatnie dni... to był koszmar. Czułem się jak w głupim serialu, który oglądam w wolnej chwili. Dobrze, że wszystko się skończyło. Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało. Jedyne co mnie nie pokoi to zachowanie Marco. Widzę, że zakochał się w polce. Boję się, że ją zrani, jak resztę swoich dziewczyn. Fakt, z Caroline był 4 lata, ale to nie zmienia faktu, że później nie miał dziewczyn. Trzy miesiące po zakończeniu tamtego związku, związał się z Alexandrą, na dwa miesiące. Co jeśli tak samo postąpi z Agnieszką? Może jej tak nie potraktuje, może na prawdę się w niej zakochał. Cóż, czas pokaże jak to się potoczy dalej.
Siedziałem na tylnych siedzeniach z Marco i Agą, która została obdarowana kocem. Oli jechała innym autem do swoich rodziców.
-Dziś odwiozę was do domu. Jutro zostaną państwo przesłuchani- oznajmił policjant.
-Dzwonił pan do Dagi? -zapytałem
-Tak. Pani Dagmara powiedziała, że waszą trójkę mam do niej zawieść.
Resztę drogi spędziliśmy w milczeniu. Podjechaliśmy pod dom przyjaciółki i żegnając się z panem Gregorem wysiedliśmy z auta.
Weszliśmy do środka. W salonie czekał już Robert z Anią, Mats, Jonas i oczywiście Daga.
Wszyscy nas przytulali po kolei.
Nikt z naszej trójki nie odpowiadał na pytania. Siedzieliśmy tak przy stole w milczeniu, do godziny 17 kiedy to Mats i Jonas powiedzieli, że muszą już iść.
-Zostaniecie na noc ? -zapytała przyjaciółka patrząc na mnie i Marco
-Jasne- uśmiechnąłem się.
-To ja przywiozę wasze rzeczy. Trener kazał przekazać, że jutro nie musicie być na treningu.
-Okey. Klucz mam pod wycieraczką -poinformował go Reus.
-A ja w doniczce- oznajmiłem. -Podziękuj w naszym imieniu Jurgenowi.
-Okey.
Ania z Robertem wyszli. Siedzieliśmy tak i gapiliśmy się w wyłączony telewizor.
-Chcę się obudzić z tego snu -powiedziała Aga od dłuższego czasu patrząc w jeden punkt.
Wymieniliśmy spojrzenia między sobą.
Niezręczną ciszę przerwał Lewandowski, który przywiózł nasze ubrania i kosmetyki.
-To jak śpimy ? -zapytałem
-Wy tutaj na kanapie, a ja i nasza bohaterka na górze -starała się poprawić jej humor.
-Nie! Ja boję się spać sama -wyznała dalej wspominając dzisiejszy dzień.
-To wszyscy tu na podłodze. Dobra?
Zgodziliśmy się.
##############################
Salon. Godzina 22:00 (oczami Agnieszki)Siedziałam na narożniku otulona kocem patrząc jak reszta szykują legowisko. ''Siostra'' oznajmiła, że idzie się przewietrzyć. Po chwili powiedział to też ''brat''. A gdy przyjaciel powiedział, że idzie pod prysznic spojrzałam na niego błagalnie prosząc by został.
-Ale przecież nic ci tu nie grozi- tłumaczył trzymając moją dłoń.
-Marco, ja po prostu się boję...
-Ale Aguś jesteś ...
Przerwałam mu.
-Pierwszy raz powiedziałeś do mnie Aguś - spostrzegłam i nieśmiało spojrzałam w jego oczy.
Uśmiechnął się.
-Masz piękny uśmiech wiesz?
Tym razem zaśmiał się.
-Tak ładnie uśmiecham się tylko dla ciebie - pocałował mnie w policzek.
Pierwszy raz od dłuższego czasu na mojej twarzy zawitał rumieniec.
Gdy wszyscy się wykąpaliśmy i przebraliśmy mogliśmy zasnąć. Jednak ja, no nie do końca skupiłam się na zaśnięciu...
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Długi trochę, ale jak zaczęłam pisać to nie mogłam przestać. :D Miałam inne plany, no ale nie zawsze wszystko wyjdzie tak jak chciałam ;) No więc zdecydowałam się na taki rozwój wydarzeń. A tak w ogóle jak myslicie? : Co zrobi Aga? Czy Marco zakochał się w Agnieszce? Czy Kevin jest zazdrosny ? Czy Nicola (Olivia) nie miała jakiegoś podstępu ?
To wszystko w najbliższym czasie . ;D Chętnie przeczytam wasze przypuszczenia w komentarzach. ;)
Kolejny niebawem ! ;)
Buziaki ;*
Mimo ran, cieszę się, że wszystko się dobrze skończyło ;)
OdpowiedzUsuńPoza tym.... Jaki Marco *.* <33
Super rozdział, czekam na nexta;>
Pozdrawiam i zapraszam na nowy - praca-laczy-ludzi-bvb.blogspot.com
Marco jest taki słodki pod koniec i i wgl ;D Ja myślę, że Aga będzie z Marco, a Kevin po prostu martwi się czy Marco nie skrzywdzi Agnieszki ;P Super rozdział i fajnie, że taki długi ;D Czekam na kolejny z niecierpliwością :D Pozdrawiam -Karu :>
OdpowiedzUsuń