środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 7

3 września 2013
Otworzyłam oczy i spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. Dochodziła 8, więc postanowiłam wstawać by przygotować gościom śniadanie. Po ciuchu wyszłam z salonu i poszłam na górę się przebrać i ogarnąć. Chciałam już wracać na dół, jednak stanęłam przed lustrem w pokoju i spojrzałam sobie w oczy.
To co ja wczoraj odstawiłam to po prostu ma-sa-kra! Żałuję słów, które powiedziałam wczoraj Reus'owi.
Ale co tam. On pewnie pomyślał, ze to żart, czy coś...I ta myśl mnie pocieszyła. Po prostu olać to. Zresztą on na pewno nie pierwszy raz to usłyszał...
Zeszłam na dół i zobaczyłam przyjaciół jedzących kanapki.
-Dzień dobry -uśmiechnęłam się.
-Dzień dobry -odpowiedzieli chórem.
-No kochani. Mam propozycję -zaczęłam.
-Ja też - uśmiechnął się Kevin.- Jutro nie mamy treningu, więc może byśmy się wybrali na biwak , czy coś ?
-Na biwak...Dobry pomysł, ale myślałam, że może byśmy się wybrali na noc nad jezioro do Möhnesee albo do Borken...Nie koniecznie pod namiot. Można spać w samochodzie -zaśmiałam się.
-Świetny pomysł! Byłem nad jeziorem w Borken. Ładnie tam- przyznał Kevin.
-No to jak? -zapytałam
Wszyscy się zgodzili. Obgadaliśmy plan i umówiliśmy się w domu Lewandowskich dzisiaj o 18 (by na plaży było mniej ludzi).
Po naszej rozmowie goście się rozeszli.
                                                ##############################  
 Po treningu (oczami Kevina)
Po treningu wybrałem się do Marco. Gdy dojechaliśmy pod jego dom, zauważyłem kota.
-Marco ty masz kota? -zapytałem
-Nie no co ty? Zajmuję się przez tydzień Mruczkiem sąsiadki, młodej i ładnej sąsiadki -śmiesznie poruszył brwiami.
-To ty i Aga...?
-Przyjaźń.
-A to co wczoraj...
-Stary... tysiąc razy słyszałem już ten sam tekst: Marco ja nie to miałam na myśli. Po prostu jak spojrzałam w twojego oczy i do tego ten uśmiech... Zrozum, po prostu niechcący. Masz coś w sobie co blablabla... Kevin daj spokój, ona by powiedziała teraz to samo.
Wzruszyłem tylko ramionami. Wiem, że kobiety lecą na Marco jak pszczoły do miodu. Nie z każdą rozstawał się szybko. Jednak bałem się, że uwiedzie Agnieszkę , a później ją zostawi na skraju załamania.
-Piwo, herbata, kawa, woda...?
-Woda.
Reus nalał do szklanki dwie wody i usiedliśmy przy stole w kuchni.
-Podoba ci się Aga, prawda? -zapytał niepewnie
-Nie. Nie wiem dlaczego tak myślisz.
-Tak się o nią troszczysz...
-Obiecałem jej to i nie chcę jej zawieść. Dość dużo przeszła i chcę by miała osobę, na której może polegać.
-Aha.
Nastąpiła chwila ciszy, którą przerwałem.
-My będziemy tam nad jeziorem spali? -wiedziałem, że tak, ale chciałem przerwać ciszę
-Lewy mówił, że weźmie kemping, więc pewnie tak. W sumie fajne by było też spanie w aucie.
-No fajnie, fajnie. A tak zmieniając temat...
-Przepraszam cię telefon -odebrał.-...No jasne nakarmiony...nie no coś ty, taki głupi to ja nie jestem...Okey. Pa.
Myślałem z kim rozmawiał przyjaciel, jednak pytać nie musiałem.
-Kevin ratuj! Dzwoniła Isabel, ta od kota. Mówiła, że mam go nie wypuszczać na dwór, bo naje się trawy i najlepiej nie będzie, a ja tak zrobiłem...
-Haha... trudno. Zostaw go na noc na dworze.
-W sumie... czemu nie?
-Tylko będziesz miał problem jak ucieknie- śmiałem się.
-Kevin!
-No dobra, dobra... Po prostu się przyznaj i go oddaj.
Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas i o 16 wróciłem do domu.
##############################  
Godzina 15:45 (oczami Agnieszki)
Ubrana w dres zeszłam na dół. Zastałam przyjaciółkę oglądającą TV.
-Gotowa na bieganie? -zapytałam z uśmiechem
-Nieeee... proszę tylko nie to.
-Dawaj, dawaj. Obiecałam, że pobiegamy razem, to dotrzymuję słowa.
-No dobra... idę się przebrać.
Zadowolona z siebie schowałam telefon do kieszeni bluzy i założyłam buty.
Po chwili Dagmara zeszła na dół i wyszłyśmy z domu. Stękała trochę, ale w końcu dobiegłyśmy do parku. Usiadłyśmy na ławce.
-Wracamy normalnie -powiedziała opierając głowę na moim ramieniu.
-Nie ma mowy! Truchtem, ale nie pieszo- zarządziłam.
-Nie mogę doczekać się osiemnastej.
-No ja też. Będzie fajnie.
-Jeszcze lepiej. Wiesz ja jednak dalej w to nie wierzę.
-Ja też nie...
Posiedziałyśmy chwilę w zamyśleniu.
-Wstawaj, wracamy -uśmiechnęłam się.
-To biegnij ja cię dogonię.
Wyjęłam z kieszeni telefon i sprawdziłam godzinę - 16:20. Akurat jak wrócę wezmę prysznic to będzie gdzieś przed 17, a Daga cóż... najwyżej się nie wyrobi.
Wracałam truchcikiem. Nagle z kieszeni wypadł mi telefon.
-No nie! -krzyknęłam patrząc na moją nowiutką, piękną, rozwaloną obudowę.
Schyliłam się by ją podnieść, ale ktoś złapał mnie za brzuch i ciągnął. Usłyszałam krzyk biegnącej przyjaciółki. Po chwili, dosłownie nawet nie wiem kiedy znalazłam się w busie. Ręce i nogi miałam zaklejone taśmą. Oprócz mnie było dwóch mężczyzn w kominiarkach. Serce waliło mi jak oszalałe, ale nie przejmowałam się niczym. Tym co ze mną zrobią, gdzie mnie wywiozą, po prostu niczym. Wkurzyłam się wtedy i to ostro. Miałam dzisiaj spędzić piękny wieczór z moimi Borussen, a oni? Co oni w ogóle odwalali.
-Co wy kur...do cholery sobie myślicie?! -zaczęłam się drzeć- Pomocy! -waliłam plecami w drzwi busa.
-Zamkniesz się, czy wolisz inną opcję? -przed oczami ujrzałam taśmę
-Ah... nie, no co ty oszalałeś? Jak ja będę oddychać? -zapytałam jak gdyby nigdy nic
Zdecydowałam, że zachowam spokój. Jak pokarzę, że się boję, osiągnął pierwszy zamiar wobec mnie- pomyślałam.
-Dobry wybór, szkoda takiej pięknej buźki- dotknął mojego policzka jakiś kretyn.
-Hm... wiecie jestem strasznie gadatliwa...Porozmawiamy? Tylko mogę na was mówić np. Adam i Janek? No wiecie bo jak inaczej, ten pan w kominiarce za kierownicą i ten pan w kominiarce obok mnie? Głupio, więc...
-Okey. Adam -powiedział ten obok.
-No to opowiadajcie co tam u was...
-Jesteś psychicznie chora? -zapytał kierowca- Właśnie cię porwaliśmy. Por-wa-li-śmy. A ty myślisz jak na nas mówić? Takiej kretynki to nigdy nie poznałem.
-Miło mi Alice -uśmiechnęłam się.
Dlaczego zdecydowałam się na takie imię ? A po co im było znać prawdziwe? Ja nie znam ich imion a oni moje mieli znać? Też coś.
-Ucisz ją -rozkazał ''Jan''.
Poczułam walnięcie w tył głowy i zobaczyłam gwiazdki.

##############################  
W tym samym czasie (oczami Kevina)
Jadłem właśnie kanapkę, gdy usłyszałem telefon. Sięgnąłem po niego i odebrałem.
-Halo?
-Kevin?! Aga! Porwanie! -słyszałem zapłakany i roztrzęsiony głos Dagi
-Jakie porwanie? Co się dzieje?
-Agę porwali!
-Jak to porwali?
-No normalnie. Na ulicy, przed chwilą...
-Gdzie jesteś?
-Na Flamingoweg.
-Dzwoń na policję ja już jadę.
Wybiegłem, chowając telefon i klucze od domu w kieszeni spodni.
Gdy dotarłem na miejsce ujrzałem wóz policyjny, roztrzęsioną Dagmarę i rozwalony telefon Agnieszki. Łza poleciała mi po policzku. To prawda... porwali Agę, moją Agę. Dlaczego ta dziewczyna ma takie życie? Chętnie bym się z nią zamienił, by to nie ona tak cierpiała, lecz ja.
-Nie może pan tam wejść- powiedział do mnie policjant, gdy próbowałem przejść pod taśmą z napisem -POLICJA.
-Agnieszka to moja ...siostra -poinformowałem.
-Z tego co mówiła pani Dagmara, pani Majewska nie ma brata.
-Ale on jest jej przyjacielem, więc ma prawo tak mówić- powiedziała Malicka.
Mimo wszystko uśmiechnąłem się do niej i zostałem wpuszczony na teren. Pierwsze co zrobiłem to przytuliłem przyjaciółkę.
-Kevin dlaczego ona?
Poczułem jak w kieszeni wibruje mi telefon.
-Przepraszam- odszedłem na bok.
-Gdzie jesteście?
-Agę porwano.
-Co?! -wykrzyczał Lewandowski -Już jadę.
Po chwili obok nas stali : Jonas, Mats, Marco, Ania i Lewy. Wszyscy mieliśmy jutro zeznawać.
Po krótkim przesłuchaniu policja odjechała, a my udaliśmy się do domu Marco. Postanowiliśmy tam nocować.
-Ja, Kevin i Daga na dole, Mats i Jonas w mojej sypialni, a Lewy z Anią w pokoju pierwszym na górze po lewej -powiedział gospodarz.
Kiwnęliśmy tylko głowami i rozeszliśmy się do wyznaczonych miejsc.
Rozłożyliśmy kanapę i położyliśmy się patrząc w sufit. Daga leżała pomiędzy mną a Reus'em.
-Ciekawe czy coś jej zrobili -zastanawiała się na głos.
-Nie myśl tak. Ona już tyle przeszła, da radę i tym razem- pocieszałam ich i siebie.
-I w takich momentach człowiek zdaje sobie sprawę z niektórych rzeczy... -powiedział Marco.
-Mogłam wracać wtedy z nią! Na pewno inaczej by się to potoczyło, albo przynajmniej byłabym teraz z nią -płakała.
-Nie mów tak. Znajdzie ją policja, a jak nie oni, to my -stwierdziłem obmyślając plan.
-Kur** ja nie rozumiem. Porwali ją a my leżymy ?! Wstawajcie! Mam pomysł - zerwał się Marco biegnąc na górę po resztę. 
Minutkę później wybiegliśmy z domu na miejsce zdarzenia. Usiedliśmy na krawężniku i pytaliśmy Dagmarę dokąd odjechał pojazd. Odpowiedziała, że na końcu drogi skręcił w lewo. Był to czarny bus, bez rejestracji. Poszliśmy tą drogą, co zakręt rozdzielając się. W końcu zostałem sam z Marco i szliśmy przed siebie, nagle ujrzeliśmy...
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Siódemeczka z głowy. Nie miałam żadnego pomysłu na ten rozdział, zaczęłam panikować, ale proszę. ;) Znalazłam pomysł . ;))
Komentujcie. :D Następny rozdział w sobotę , a jak będą 3 komentarze to w piątek ;)
ZACHĘCAM DO WYPEŁNIENIA ANKIETY U GÓRY PO PRAWEJ STRONIE ;)
POZDRAWIAM ! ;*

                                                     

4 komentarze:

  1. Boże kochany , ale żeś urwała w takim momencie . ! Wisz ty co , sama cię porwę i każe pisać kolejny rozdział . Po prostu , żeś pocisnęła po całości . Jeszcze ten Mats co przyszedł kiedy wszyscy byli w parku fajny pomysł . Zazdrość Kevina : no,no,no ... ciekawe . I jeszcze Marco , który zaczyna podejrzewać , że raczej się zakochał w Agnieszce . Na dodatek to porwanie boże kochany mało zawału nie dostałam jak to czytałam . Tylko jedno małe , ale ... Wątpie czy ktoś tak by się zzachował na jej miejscu , ale puść wodzę wyobraźni . I ciekawe co będzie z Dagmarą , która w moim przekonaniu podrywa Reus'a o.O
    Dobra idź się kąpać , a ja kończę , zebyś przeczytała .
    Pozdrów Piotrka ;)) i tego jak mu tam Dominika ^^
    Miłej kąpieli , mega weny i czekam na kolejny rozdział xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki kochana ;*
      PS. Chłopaków sama se pozdrów xD

      Usuń
  2. No żeby w takim momencie przerywać ?! Ale rozdział super i świetnie napisany :) Czekam na następny :D Mam nadzieję, ,że Marco będzie z Agą :D Pozdrawiam - Karu ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurdeeee!! Dawaj kolejny rozdział, bo ja tu z ciekawości umrę!!!

    OdpowiedzUsuń