I to uczucie, gdy zaliczasz upadek, który bardzo boli.
Nie masz siły wstać.
Nie masz siły się podnieść,
iść dalej.
Masz wszystkiego dosyć,
nie możesz z tym wytrzymać.
Płaczesz, krzyczysz, że nie chcesz tak żyć.
Myślisz o samobójstwie,
o definitywnym końcu.
Ale przypominasz sobie wtedy przyjaciół.
Ich uśmiechnięte twarze na twój widok,
wasze wygłupy i popisy.
Stwierdzasz, że nie warto zostawiać wszystko,
Nie masz siły wstać.
Nie masz siły się podnieść,
iść dalej.
Masz wszystkiego dosyć,
nie możesz z tym wytrzymać.
Płaczesz, krzyczysz, że nie chcesz tak żyć.
Myślisz o samobójstwie,
o definitywnym końcu.
Ale przypominasz sobie wtedy przyjaciół.
Ich uśmiechnięte twarze na twój widok,
wasze wygłupy i popisy.
Stwierdzasz, że nie warto zostawiać wszystko,
a jeśli nie masz już nic, to nie warto zostawiać ich.
I starasz się o tym nie myśleć,
żyjesz dalej jak gdyby nigdy nic.
Starasz się patrzeć na życie inaczej,
optymistycznie, mimo że jest to bardzo trudne.
I starasz się o tym nie myśleć,
żyjesz dalej jak gdyby nigdy nic.
Starasz się patrzeć na życie inaczej,
optymistycznie, mimo że jest to bardzo trudne.
Postanawiasz :następnym razem upadnę z mniejszym hukiem,
mniejszym bólem.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^mniejszym bólem.
Mam nadzieję, że prolog Wam się podoba i dobrze zapowiada bloga.
Uprzedzam, że na początku będzie nuda, ale potem postaram się rozkręcić ;)
Komentujcie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz