wtorek, 24 grudnia 2013

Rozdział 33

25 września 2013 
Spałam sobie w najlepsze a tu nagle dzwoni mój telefon. Niechętnie, po omacku, znalazłam urządzenie leżące na szafce. Nie uwierzyłam w to co ujrzałam na wyświetlaczu...
-Mario, czyś ty zdurniał .? -powiedziałam pełna pretensji
-A ty.? -mówił zaspanym głosem - Za dwadzieścia minut masz być w pracy -ziewnął.
-Że co.?!
Rzuciłam telefon na łóżko i biegałam po pokoju jak oszalała. W dziesięć minut byłam już na tyle ogarnięta by móc stawić się w Bayern'ie. Zanim jednak jeszcze umyłam zęby pobiegłam do pokoju Mario.
-Wstawaj .! -krzyknęłam i miałam zamiar wyjść, ale jego odpowiedź zdołała mnie zatrzymać
-Autobus na Werner-Heisenberg-Allee odjechał o 7:03, więc masz - sięgnął po smartphon'a - niecałe dziesięć minut na przejście ponad trzech kilometrów.
-Gotze do cholery.! Nie wkurzaj mnie i wstawaj.! 
-Agusinko kochana, wierzysz, że ktoś taki jak ja da radę wyszykować się w pięć minut.?
Agusinko.? To zdrobnienie było wkurzające i głupie...w sumie jak na Mario przypadło.
Podeszłam do jego łóżka i zabrałam kołdrę rzucając mu jakieś spodnie leżące na krześle obok.
-Chyba nie myślisz, że ubiorę te same co wczoraj .? -usiadł
Myślałam, że zaraz wręcz wybuchnę. Jednak gdyby wiedział jak bardzo mnie to drażni nie dawałby za wygraną, więc postanowiłam zagrać inaczej.
-Wiesz miśku -usiadłam obok niego- Zawsze mogę odegrać się za tamten list i sprzedać pewne informacje prasie.
-Niby jakie .?
-Hm... Już to widzę -spojrzałam marzycielsko w ścianę. - Młoda gwiazda Bayern'u Monachium, Mario Gotze, po horrorach boi się zasnąć. Grając w Dortmundzie zasypiał w jednym łóżku ze swoim klubowym przyjacielem, Marco Reus'em. Ciekawe z kim zasypia grając w Bawarii...
-Nie zrobisz tego.!
-Nie.? Haha...no zobaczymy.
-Mówiłem jak bardzo cię nie lubię .?
-Też cię kocham. Zakładaj spodnie i jedziemy. Czekam na dole.
Mimo to poszłam jeszcze do łazienki umyć zęby. Chwyciłam szczoteczkę i miałam zamiar nałożyć pastę, której rzekomo nigdzie nie było. Odpowiedź była prosta - Mario. Zdenerwowana poszłam do jego toalety. Trochę mnie zamurowało to co zobaczyłam, bo piłkarz był w samych bokserkach, ale nie dałam tego po sobie poznać. Podeszłam do umywalki i wzięłam jego pastę do zębów.
-Ey, co ty robisz.? -zapytał wkładając spodnie
-Zabrałeś mi pastę, to ja biorę twoją.
-Oddawaj -zaczął wyrywać mi ją z rąk.- Cię na taką nie stać. 
-Pf... to oddawaj moją.
-Chyba wolisz nie wiedzieć co z nią zrobiłem.
-O.o Mario...? Co ty zrobiłeś z moją pastą .?
-Otwórz swoją kosmetyczkę. Powinna leżeć luzem.
-Co.?! Gotze, zabiję cię.! ZA-BI-JĘ!!!
-Dopiero jak wrócisz z pracy, bo ktoś musi cię zawieść -wystawił język.
-Nie ważne kiedy, grunt, że będzie po problemie.
Wróciłam do swojej łazienki i w spokoju umyłam jamę ustną. Gdy byłam już gotowa z aparatem w ręku zeszłam na dół. O dziwno mój kolega też już tam był.
-Wow.. zadziwiasz mnie.
Poniósł tylko brwi do góry, a na jego twarzy zawitał uśmiech.
-Może lepiej jedźmy -westchnęłam.
O 7:30 zaparkowaliśmy pod Alianz Arena. Wysiadłam pośpiesznie z samochodu i pobiegłam na stadion, następnie salę gdzie miałam się zjawić. Dyrektor Bayern'u obdarował mnie zabójczym spojrzeniem. Matthias Sammer także nie miał z mojej strony szans na to bym go polubiła, gdyż bardziej kojarzył mi się z Borussią. Jednak, niestety, musiałam go przeprosić.
-Przepraszam pana, ale Mario zapodział klucze od domu i dopiero po dłuższych poszukiwaniach znaleźliśmy je w jego torbie treningowej -kitowałam. 
-Dobrze, a może mi pani wyjaśnić dlaczego nie szanuje swojej pracy .?
Chwilę myślałam nad tym o co mu chodzi i jednak nic nie wymyśliłam.
-Nie rozumiem.
-Inni pracownicy przychodzą w garniturach. Pani jest drugą kobietą, która zgłosiła się wczoraj tu do pracy, więc proponuję wziąć przykład z pani Ann  -(gorszego imienia nie mogła mieć.?-pomyślałam)wskazał głową na brunetkę stojącą niedaleko- i ubrać przynajmniej marynarkę, a nie bluzę...
Tyle chciałam powiedzieć, ale przecież nie mogłam, bo od razu bym pożegnała to miejsce. Głupia niesprawiedliwość.
-Dobrze, jutro ubiorę się lepiej.
-Chłopcy zaczynają trening dopiero za jakiś czas, więc teraz zrobimy sesję paru kibiców z Josep'em Guardiol'ą.
-Okey -uśmiechnęłam się i sięgnęłam do torby po aparat.
-Musi pani mieć torbę Borussii Dortmund.?
-Tak.
-Niedługo dostanie pani z Bayern'u.
Wtedy łzy zakręciły się w moich oczach.
-To nawet torby z BVB nie mogę mieć .?!
-Nie. Koszulki też nie. Jeżeli zostanie pani przyjęta to w piątek dostaniesz.
-Za chwilę wrócę... -szepnęłam z załamaniem w głosie.
Wybiegłam do łazienki. Dobrze wiedziałam gdzie jest, gdyż miałam okazję tam gościć. Oparłam plecy o zimne płytki i zaczęłam płakać tłumiąc w sobie krzyk. Może za bardzo to przeżywałam, ale jak tu zachować spokój jak każą ci nosić KOSZULKĘ BAYERN'U MONACHIUM .?! Odwiecznego wroga, debili, przedstawicieli idiotycznych buraczków... Spojrzałam w lustro.
-Sama jesteś sobie winna -rzekłam.
Mogłam lepiej przemyśleć na co się piszę...
############################## 
  25 września 2013r. trening (oczami Kevina)
-Marco skup się.! -Klopp po raz kolejny upomniał Reus'a, kiedy ten zamiast dośrodkować kopał piłkę niecelnie w bramkę
-Stary, rozumiem, że sprawa się spieprzyła, ale nie daj tego po sobie poznać w Bundeslidze -powiedziałem.
-Jak.?! Powiedz mi jak ja mam się ogarnąć i przestać tym zadręczać.?! -krzyczał - Kocham ją, a ona mnie nie i tyle.!
-Sam jesteś sobie winien.!
Po tych słowach dwudziestoczteroletni piłkarz spuścił głowę nie mówiąc ani słowa.
-Wiem...próbowałem ją przecież przeprosić. Zrobiłem wszystko co się dało...
-Przeprosiny nic nie dadzą. Musisz zrobić coś jeszcze.
-Kevin, do cholery, nic nie da się już zrobić.!!
-Spokój .! -krzyknął trener -Grajcie.! A Marco po treningu do mnie.
Reus podbiegł kiwać nadbiegającego Sahin'a, a Hofmann zapytał mnie cicho co mówiła jedenastka.
-On ją kocha... -rzekłem krótko i pobiegłem.
############################## 
  25 września 2013r. (oczami Agnieszki) 
 Po 15 wraz z Mario wróciłam do domu. Rozpakowaliśmy zakupy, po czym wysłałam wiadomość do Tanji : ,,Przepraszam, nie mam nastroju. Mogłybyśmy spotkać się kiedy indziej.?'' 
-Powiesz mi w końcu, czy dostałaś tą pracę .? -dopytywał Mario wrzucając ryż do garnka
-Nie denerwuj mnie już.! -warknęłam i odkręciłam słoik z sosem do chińszczyzny
-Czyli nie.?
Rzuciłam mu zabijające spojrzenie.
-Dostałam -powiedziałam cicho.
-Więc dlaczego jesteś zła.? -nie rozumiał  
-Nie wiem... Nic nie wiem. Nie rozumiem po co w ogóle się w to pchałam.
-Będzie dobrze. Początki zawsze bywają trudne -pocieszał mnie.
Westchnęłam i wraz z piłkarzem rozpakowałam resztę zakupów. Następnie zrobiliśmy i zjedliśmy obiad. Po posiłku miałam zamiar udać się na górę, gdyż Gotze tylko bezsensu wpatrywał się w TV. Jednak jeszcze zapytałam...
-Wpada ktoś dzisiaj .?
-Robben -odparł obojętnie .
-Bosh... ta głupia małpa, nie umiejąca nawet mydła użyć.
-Haha... wiedziałem. Ale żartuje. Dziś nikt nie wpada.
-Okey, ja idę do siebie.
Poszłam po schodach na górę prosto do mojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i włączyłam laptopa. W czasie gdy się ładował sięgnęłam po mój aparat. Nie oglądałam zdjęć, które dziś zrobiłam, przeglądałam te z parku. Uśmiech mimowolnie zawitał na mojej twarzy. Wróciłam wyobraźnią do tamtej chwili. Ta... wtedy miałam całą koszulkę w liściach i ktoś mnie od tyłu przytulił... ale kto to był.? -zaczęłam się zastanawiać, bo naprawdę zapomniałam. Postukałam palcami w stolik, na którym miałam rękę i mi się przypomniało. No tak, to był Mats... Ciekawe jak układ mu się z Cathy. Zdałam sobie sprawę, że przez ten wyjazd tak wiele mnie omija.
Zalogowałam się na fb i skype. Nie musiałam długo czekać aż Jonas wyśle mi wiadomość ze swoim linkiem. Chwilę później już rozmawialiśmy.
-I jak .? -spytał
-Dostałam pracę w ... no dostałam pracę.
-Gratuluję.
-Dziękuję.?
-Wszystko się ułoży -pocieszał mnie.
-Chciałabym cię przytulić -wyznałam.
-A Mario... ?
-Serio.?
-Tak.
-Nie.
-Niech cię przytuli. Napewno zrozumie, że tego potrzebujesz.
-Mario.? Wątpię.
-Aga... włącz kamerę. Tak dawno cię nie widziałem...
-Wyglądam jak zawsze...
-Pięknie -przerwał mi. - Haha... Aga no.
-Nie.
-Tak.
-Ty pierwszy -postawiłam warunek.
-Nie, bo jestem bez koszulki.
-Uu... ostro -zaśmiałam się.
-Żartuję. A co tak poza tym u ciebie.?
-Wszystko w porządku. Lepiej mów jak u was.
-Zaraz idę na imprezę z Dagą i Kevinem, może Marco też uda nam się wyciągnąć.
-A to super.
-...
- :(
-Kochasz go .?
-Jonas idziesz.? -usłyszałam głos chyba Svena, ale głowy nie dam
-Zaraz.! -krzyknął zdenerwowany -Pali się .? No mów - kochasz go.? -zwrócił się już do mnie.
-Nic,nie ważne, idź. Musisz ładnie wyglądać -powiedziałam ukrywając smutek.
-Aga, nie chcę...
-Idź. Baw się dobrze- zaśmiałam się.
-Napewno wszystko okey .?
-Tak. Do usłyszenia.
-Do jutra. Tęsknimy -powiedział i rozłączył się.
Przyznam, że trochę posmutniałam. Smutno było widzieć jak dobrze bawią się beze mnie. Oni idą na dyskotekę, a ja .? Ja będę siedziała w domu omijając szerokim łukiem Mario. Nic w tym fajnego. Na imprezę przecież sama też iść nie mogłam. Po prostu bym się bała...Co mi zostało .? Poprosić Gotze'go by poszedł ze mną, lub poczytać książkę. Każdy wybrałby raczej tą pierwszą opcję, ja też.
Pełna obaw na jego reakcję zeszłam na dół. Zastałam gospodarza jedzącego mandarynkę. Stanęłam przed telewizorem wymuszając, by na mnie popatrzał.
-Taaaak.? -spytał jedząc ostatni kawałek owocu
-Mam prośbę.
-Zauważyłem, bo już dawno byś kazała mi się udławić.
I ta szczerość...
-Wiesz... powiem to prosto z mostu. Jesteś fajnym facetem -z trudem mi to przez gardło przeszło- Także dobrym piłkarzem...
-Aga nie. Proszę cię nie mów tego ...
-Tak Mario, właśnie tak.
-...
-Pójdźmy razem na imprezę.
Odetchnął z ulgą, bo dobrze wiedziałam co pomyślał.
-Już myślałem.
-I o to chodziło. Hahaha, serio .? Serio ja w tobie .? Nie, dzięki.
-Mam nadzieję. Na jaką imprezę ty chcesz znowu iść .?
-Jakie znowu .?
-No dobra... ale jaką.?
-Nie wiem. Jakąkolwiek, chcę się dobrze bawić.
-Co się stało .? Przecież to nie w twoim stylu -spojrzał na mnie z niepokojem. -Źle się czujesz.?
-Jeśli chodzi o samopoczucie to tak- spuściłam głowę.- Nie ważne. Idziemy .?
-Aga, wiesz, że pogodziłem się z Marco i mam dobry kontakt z Kevinem, Jonasem... Skoro oni cię kochają i martwią się o ciebie to moim obowiązkiem jest zatroszczyć się o ciebie tak jak oni.
Zdziwił mnie tymi słowami. I to baaardzooo.
-Chcesz porozmawiać .? -zapytał
-Nie -powiedziałam cicho.
-Napewno .?
-Yhym... Dziś chcę się dobrze bawić -powiedziałam radośnie. -Ubieraj się, bo nie zdążysz.
-Jak sobie chcesz -uśmiechnął się. -Kto pierwszy .?
-Stoi.
Obydwoje pobiegliśmy szybko na górę. Ja po 30 minutach byłam gotowa. Po cichu zeszłam na dół zobaczyć, czy Mario już wyszykowany. Zaklęłam w duchu. Siedział zadowolony na kanapie i spoglądał na zegarek. Wpadłam na pomysł by wkraść się do kuchni. Po cichutku, po kryjomu, krok po kroku...
-A ty co .? Wygrałem -poinformował mnie.
-Menda.
-Wow...aleś się odstawiła. Chodź no tu- machnął ręką.
Przewróciłam oczami i podeszłam do Gotze'go.
-Ho ho ... ale żeś się wyperfumowała jak stara pudernica -pomacham dłonią przed nosem.
-To ty śmierdzisz...tylko, że nie perfumami -odpowiedziałam na zaczepkę.
-Tak twierdzisz.? Źle myślisz. Powąchaj -poprawił kołnierz koszuli
Nachyliłam się nad nim i natychmiast odsunęłam.
-Mario, wybacz, ja nie wiedziałam...
-Że tak ładnie pachnę.?
-Że kupujesz najtańsze perfumy z internetu.
-Lepiej z internetu niż ze śmietnika. 
-Lepiej ładniej pachnące ze śmietnika niż śmierdzące z internetu. Może ktoś wodę z kibla wlał a ty się tym psikasz.
Chwilę nad czymś myślał.
-Okey...nie przebiję tego -powiedział zrezygnowany. -Idziemy .?
-Ta, JEDZIEMY.
-Spoko loko. Ty prowadzisz z powrotem, bo chcę trochę wy...
-Mowy nie ma. Jeżeli ktoś tu ma pić, to ja.
-Chyba cię pogrzało.
-Ciebie.
-Ciebie.
-Chodź już.
-Okey...
Chwyciłam skaję i wraz z towarzyszem wyszliśmy z domu. Niedługo potem byliśmy w samochodzie. Kierowca wyjął telefon i zaczął coś na nim pisać. Totalnie mnie to wkurzyło, bo dochodziła 22, a przecież na drugi dzień trzeba było iść do pracy, więc powrót przewidywałam na 24.
-Co robisz.? -spytałam
-A wiesz gdzie jest jakaś impreza.?
-W dupie -rzekłam po polsku. -W ogóle to ty mnie wkurzasz, bo jesteś tutejszy i wszystko powinieneś wiedzieć. Albo zadzwonić do tego swojego głupiego, pustego Kroos'ka i zapytać jak masz problem. Co za kraj -zakończyłam polski monolog.
-Dobrze wiesz, że nic nie zrozumiałem, ale po Toniego możemy zajechać.
-Jak wie gdzieś jakaś impreza to spoko.
-Napewno będzie z żonką.
-Normalna.?
-Nieee....
-Znalazłeś już jakąś imprezę. ?
-Tak.
-To jedź, a nie gadasz.!
-Dobra, spokojnie.
Jakieś dwadzieścia minut parkowaliśmy pod jednym z tutejszych klubów. A jakieś trzydzieści później piliśmy sok pomarańczowy z kilkoma innymi osobami.
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć :D
Na początek : WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU. :D
Laptopo naprawiono wcześniej, więc rozdzialik :D
Myślę, że da się to znieść O.o
No i startujemy z pytankami.
1. Chcecie przebieg imprezy .? (jeśli tak to czyjej: piłkarzy BVB, czy Agi)
2. Czy Klopp doradził Reus'owi co ma zrobić .?
3. Czy Jonas nie przesadza ze swoją opieką nad Agnieszką.?
4. Jak Aga sprawdzi się w nowej pracy i czy długo tam będzie.? Zacznie pokazywać swoje poglądy na różne tematy.?
5. Jak podobają się Wam wątki Agi z Mario .?
Pozdrawiam i dziękuję . Bo jak zobaczyłam, że pod poprzednim rozdziałem było sześć komentarzy to normalnie padłam nie dowierzając. DZIĘKUJĘ (i jeszcze raz) KOCHAM WAS ;* 
MERRY CHRISTMAS ;) 

7 komentarzy:

  1. Świetny.! Ja również chciałabym życzyć Ci wesołych i zdrowych świąt i szczęśliwego Nowego Roku. Również chciałabym Ci życzyć duuużo weny ,aby twoje rozdziały były tak dobre jak do tej pory.=)
    A teraz pytania.:
    1.Tak .Impreza na której była Aga.
    2.Myślę ,że tak.
    3.Niee.=)
    4.Myślę ,że dostosuje się ale i tak jej miłość do BvB jej nie pozwoli zbyt długo tam pracować.
    5.Osobiście bardzo mi się podobają.
    Pozdrowienia.//Wiktoria <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacyjny ! Mario mnie rozbraja za każdym razem, naprawdę : ) Szkoda mi tylko Marco, bo widać cholernie, że cierpi, oby nie zawalił sobie przez to kariery. Życzę Wesołych Świąt i kilogramów weny :)
    1. Piłkarzy BVB
    2. Raczej :)
    3. Nie, nie przesadza
    4. Myślę, że długo tam nie wytrzyma
    5. Bardzo, są jednymi z lepszych, jakie czytałam

    Pozdrawiam i ściskam :) U mnie wielki powrót, zapraszam w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Impreza na której jest Mario I Aga :)

    rozdział zajebisty

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz talent pisz dalej ;)\rozdział świetny
    impreza Mario i Agnieszki

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na : http://el-amor-es-la-poesia-de-los-sentidos.blogspot.com/ : 3

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział boski :) nie mogę doczekać się następnego
    Impreza Agi i Mario

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem zachwycona <3
    1. Imprezka Agi *.*
    2.Tak awww ^^
    3. Nie (chyba każda z nas chcialaby miec kogoś takiego jak Jonas
    4. Niedługo tu wytrzyma... (no a kto z nas ubrałby koszulkę Bayernu ...)
    5. Bardzo <33
    Szczęśliwego nowego roku :-* i pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń