-Spokojnie, to tylko ja- usłyszałam spokojny szept.
Odwróciłam się i już wiedziałam, że nie muszę iść przed siebie. Wystarczy jak wtulę się w jego ramiona, wygadam, uronię kilka łez. On mnie zrozumie przytuli bardziej i powie parę słów dzięki, którym poczuję się lepiej.
-Dlaczego on to zrobił .? -spytałam retorycznie
-Jak to ujął : Chciał odreagować. I tak, wiem, to go nie usprawiedliwia. Ale myślę, że każdy zasługuje na drugą szansę, nie sądzisz.?
-Nie po czymś takim. Po każdej naszej kłótni ma tak odreagowywać .? Ja dziękuję za taki związek.
-Ja bym tak nigdy nie postąpił. Zdobył taką wspaniałą polkę jak ty i zranił ją w tak okrutny sposób...z Ann -dodał jeszcze ciszej.
Przed oczami stanął mi tamten obraz. Ann, Marco, jego puste próby tłumaczeń. Mimowolnie słone kropelki zaczęły napływać do moich oczu.
-Nie płacz, nie warto -poprawił mi grzywkę i przytulił mocno.
-Dziękuję za to, że jesteś. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. Nie chcę martwić Dagi, czy Kevina, bo zaraz zaczną histeryzować.
-Wiem i...nie ma za co. Możesz na mnie polegać niezależnie od sytuacji -pocałował mnie w czoło.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też Aguś.
Nie było to wyznanie miłosne, jak co niektórym może się wydawać. To po prostu słowa, które często wypowiadamy przyjaciołom i tak było wtedy.
Deszcz zaczął padać jeszcze bardziej, a wiatr strącał z drzew kolorowe liście.
-Może już wracajmy .? -zaproponował
-Nie chcę go widzieć.
-Aguś, nie chcesz z nim być rozumiem, ale wybaczyć chyba możesz .? -odsunął się i spojrzał mi w oczy z lekkim uśmiechem -Hmm...? Tak .?
Nie wiedziałam do końca co odpowiedzieć. Niby żyjemy by wybaczać i coś tam coś, ale taką rzecz wybaczyć .? Nie wiedziałam, czy należy. W końcu to nie byle błahostka...
-Tak.? Taaak.! No to idziemy -podjął decyzję za mnie.
-Ty to jednak dziwny jesteś -szturchnęłam go w bark.
-Haha...Miło mi Jonas -podał swoją dłoń.
-Fascynujące, kontynuuj...
-Może innym razem.
-Dobra, mamy czas.
Szliśmy chodnikiem omijając liczne kałuże. Po niedługim marszu staliśmy przed domem Mario. Wtedy zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę nie wiem co mam mu powiedzieć : ,,Cześć, wybaczam, wszystko okey, jesteśmy znajomymi. Adios'' .? Lub niech po prostu on mówi, a ja na koniec powiem :,,Wszystko gra''. Z drugiej strony tak też nie mogło być, gdyż odbyło by się tak trochę miło, a przecież sytuacja wcale taka nie była.
-Dasz radę - powiedział Hofmann otwierając drzwi.
Ledwo weszłam, a Marco już wstał z kanapy, zrobił krok ku mnie i jakby skamieniał wlepiając wzrok w moją osobę. Zresztą Toni i Mario wcale lepsi nie byli. Spoglądali to na mnie, to na Reus'a i tak w kółko. Nikt nic nie mówił, więc postanowiłam zabrać głos jako pierwsza.
-Fajnie było, ale się skończyło. Było nie wróci, wszystko okey. Sztama -ujawniłam co mi na sercu leży.
Widocznie zabrzmiało to dość dziwnie, gdyż wszyscy poza bardziej osłupionym Marco zaczęli się śmiać.
-Aga, chyba nie tak -szepnął mi Jonas, który szedł usiąść obok Gotze.
No skąd mogłam wiedzieć jak z nim o tym rozmawiać skoro ja nigdy w takiej sytuacji nie byłam, a on nic nie mówił.?
-Może idźcie porozmawiać na górę .? -pomagał nam Toni
-Tak, rozmowa na osobności to dobry pomysł -poparł go Jonas.
-Tylko bądźcie grzeczni -dopowiedział Mario po czym cztery pary oczu stanęły na nim. -No co .?
-To nie jest film -zauważył Kroos.
-Gdybyś znał życie Agi szybko zmieniłbyś zdanie -zapewnił.
Nie chcąc dłużej słuchać ich dyskusji ruszyłam ku schodom wraz z graczem Borussii. Usiedliśmy na łóżko w moim pokoju i bez sensu spoglądaliśmy na podłogę. Żadne nie wiedziało od czego zacząć.
-Po co tu przyjechałeś .? -spytałam twardym głosem
-Zależy mi na tobie - powiedział cicho.
-Zależy .? Zależy.! -wstałam zdenerwowana- Czyli jak komuś na kimś zależy to najlepiej go zdradzić tak .? -spoglądałam na niewinnego piłkarza
-To nie tak. Nie wiem dlaczego to zrobiłem.
-Ale ja wiem. Marco, Ann dobrze wiedziała jak wszystko się potoczy i chciała doprowadzić do naszego rozstania by mieć cię dla siebie.
-Więc nie dajmy jej za wygraną -obdarował mnie spojrzeniem pełnym nadziei.
Sama nie wiedziałam co miałam zrobić. Może po części miał rację. Gdybyśmy wrócili do siebie Brommen zdenerwowała by się i być może już odpuściła. A w końcu uśmiech najbardziej denerwuje wroga... lecz przecież nie chodziło na odegraniu się na niej. Uczuciami nie można się bawić.
-Muszę to przemyśleć -oznajmiłam.
-Dziś o 19 mam samolot do Koln. Nie chciałbym usłyszeć twojej decyzji przez telefon.
Stałam tak nie wiedząc co mam ze sobą zrobić i co powiedzieć. Poczułam napływające ponownie do oczu łzy.
-Daj mi trochę czasu.
-Ile.?
-Dwa dni. Zobaczę, czy to będzie miało sens, bo jak dostnę tu pracę to będzie bez sensu związek na odległość.
-Praca ważniejsza ode mnie .?
-Marco...jejku.! Dobrze wiesz, że nie o to chodzi. Jak podejmę decyzję to dam znać.
-Długo będę musiał czekać.?
-Wystarczająco by stwierdzić, że nigdy mnie nie kochałeś.
Nie musiałam długo czekać, by pożałować tego co powiedziałam. Najlepszym rozmwiązaniem w tamtym momencie uważałam ucieczkę. Skierowałam się ku drzwiom, ale Reus zabrał głos.
-Zdaję sobie sprawę z konsekwencji moich błędów, ale wiedz jedno - zawsze będę cię kochał.
Nie odwracając głowy zeszłam na dół, konkretnie do kuchni.
-Gdzie Marco.? Żyje.? -pytał przejęty Mario
-Co z nim zrobiłaś .? -spytał Jonas
-Spokojnie. Wszystko gra -zapewniłam.
Wyjęłam z lodówki sok i napiłam się. Gotze pokręcił przecząco głową na znak iż więcej mam nie pić z gwinta. W ramach ''odpowiedzi'' wzruszyłam ramionami.
Po schodach zszedł Reus i usiadł obok Hofmann'a. Schowałam napój do lodówki i wróciłam do siebie na górę. Rzuciłam się na łóżko i wyciągnąwszy z kieszeni telefon wybrałam numer Dagi.
-Siema, w końcu się odezwałaś. Co tam .?
-Cześć... myślę czy przebaczyć Marco -wyznałam prosto z mostu.
-Jak chcesz. Nikt nie może podjąć tej decyzji za ciebie.
-Ale Daga...potrzebuję czyjeś pomocy.
-A co mówi ci serce .? -poczułam się jak w taniej komedii gdy to powiedziała
-Że jestem głupia .?
-Agaa.!
-Co.?
-Gdzie się podziała ta uśmiechnięta dziewczyna pełna optymizmu nawet gdy było naprawdę źle .? Ta dziewczyna co śmiała się ze wszystkiego, olewała innych i robiła co chce .? Zawsze podnosiła na duchu i mówiła by spełniać marzenia i nie poddawać się. Zapomnieć o przeszłości, żyć chwilą. Pytam : gdzie ona jest.?
-Tutaj...-wyszeptałam.
-A co z nią.
-Jest zakochana w jakimś dupku.
-Walczy o niego .?
-Nie wie czy warto. Dlaczego mówimy o mnie w trzeciej osobie .?
-Bo ja wiem... ?
Nastała chwila niezręcznej ciszy.
-No co ja mam zrobić .?
-To co chcesz. Tylko tak byś nie żałowała- jak zawsze pouczyła.
Pomyślałam sekundkę i stwierdziłam istotną rzecz...
-Nie wybaczę mu tego.
W słuchawce znów nic nie słyszałam. Dagmarę widocznie nieco zatkało. No ale...jak można wybaczyć komuś zdradę. ? To za każdym razem gdy ja będę darła koty z Mario to do Marco przyleci zaraz Ann na pocieszenie .? Nie mogłam sobie tego wyobrazić. Nie było co dywagować, tego nie można wybaczyć.
-Twoje decyzje zależą tylko od ciebie -odpowiedziała w końcu.
-Dzięki Daguś. Szkoda tylko, że cię tu nie ma.
-Oj nie rozczulaj się. Mario cię przytuli.
-Yhym... Prędzej zamknie mnie w kartonie z napisem : Zakaz dokarmiania.
-Bardziej wiarygodne, ale puść wodzę fantazji -zaśmiała się.
-Haha...nie dzięki.
-Dobra, ja zmykam do pracy. Kocham cię.
-Ja ciebie też. Papa.
-Pa.
Schowałam i'Phon do kieszeni, poprawiłam poduszkę po czym zmrużyłam oczy niby na chwilę.
##############################
24 września 2013r. godz.18:00 (oczami Agnieszki) Otworzyłam oczy i odruchowo spojrzałam na zegarek. Było krótko po 18.! Wyskoczyłam z łóżka i zbiegłam na dół jakby mnie ogień gonił. Miałam wyczucie czasu, bo cała czwórka właśnie stała przy drzwiami. Bez zastanowienia podbiegłam do Reus'a i pocałowałam go.
-To znaczy...? -odezwał się
-Nie, nigdy ci tego nie wybaczę, mimo że tak cholernie cię kocham.
Następnie przytuliłam Jonasa.
-Trzymaj się -szepnął, po czym całą zgrają wyszli.
Zamknęłam drzwi na zamek i walnęłam ręką z całej siły w ścianę. Wiedziałam, że podjęłam dobrą decyzję, lecz o nim nie da się tak po prostu zapomnieć i nie kochać. Nic nie jest takie proste jak się wydaje.
Rzuciłam się na kanapę i bezsensownie spoglądałam na włączony ekran telewizora. Nie wiem jak to nazwać, ale w tamtej chwili o niczym nie myślałam, o ile tak można. Bezuczuciowo słuchałam głosu dobiegającego z TV i patrzałam w zmieniające się obrazki. W końcu zawitała reklama jakieś strony internetowej, na której można zaleźć swoją ''drugą połówkę''. Nie... Nie miałam zamiaru logować się na ten portal, ale na czat gdzie można pisać z Anonima z innymi Anonimami. Nigdy czegoś takiego nie robiłam, lecz kiedyś musi być ten pierwszy raz. Poszłam na górę po laptopa i natychmiast wróciłam z nim na dół. Wpisałam w Google : Czat online. O dziwo okazało się, że jest ich bardzo dużo. Kliknęłam pierwszy lepszy. Wyskoczyło mi powiadomienie w języku angielskim bym wybrała kraj, wybrałam Niemcy, następnie Bawarię. Nim zdążyłam do końca to ogarnąć miałam już rozmówcę.
,,Siema''
,,Y..cześć.?'' -było to trochę niepewne, jednak chyba nie aż tak złe.
,,Pierwszy raz na czacie.?''
,,Ta...Widać.? ''
,,Jak pisałem pierwszy raz to też pisałem z znakiem zapytania non stop ;)''
Czyli już wiedziałam iż jest to mężczyzna.
,,Często tu jesteś.? O.o''
,,Na ogół nie mam czasu, ale lubię sobie popisać z fanami :D''
,,O.o kim jesteś.?''
,,Nie ważne ;) Co u Ciebie.?''
,,O.o okeeeey''
,,Skoro jesteś na czacie to masz jakiś problem i nikogo kto by zrozumiał :P ''
,,Jest ktoś kto może zrozumieć, ale nie chcę nikogo martwić.''
,,Aaa...a gdzie dokładnie mieszkasz.?''
,,Pod mostem ;d ''
,,No gdzieee.? :D''
,,W dupi*. A co Cię to .? -.-'' ''
,,Dużo.''
,,Fajnie. Spadam nq.''
Szczerze to nie wiem, czy coś odpisał czy nie, bo wyłączyłam to badziewie. Do bani. Po co komu gdzie ja mieszkam.? Totalna masakra.Zamknęłam laptopa i odłożyłam go na bok. Trzymając w ręku pilot szukałam jakiegoś dobrego filmu...znalazłam boską komedię. Pod tytułem - Mecz, w którym Arjen Robben zostaje faulowany ( Bayern - Schalke). Niechętnie to oglądałam, gdyż obu drużyn nienawidzę, ale przynajmniej mogłam się nieźle naśmiać... Poza wygraną Monachium 4:0.
Do domu wszedł Mario.
-Ooo...ale wiesz, że nie musisz.? Ja grając tutaj i tak kibicuje Borussii -powiedział patrząc w TV.
-Fajnie, ale ja chcę się po prostu pośmiać.
-Pośmiejesz się innym razem. Idziemy na zakupy. Ubieraj kurtkę i jedziemy -rzucił mi ''skaję''.
-Nie jestem jak inne i nie jarą mnie zakupy.
-Haha... gdybym nie miał w lodówce tylko światełka to byś mogła zostać. Chodź i nie marudź.
Niechętnie zwlokłam z kanapy zakładając kurtkę, a następnie buty.
Pół godziny później byliśmy w ogromnym centrum handlowym. Nie rozumiałam jak ludzie nie są w stanie rozpoznać gwiazdy Bundesligi, kiedy ten miał na sobie okulary i czapkę. Tak czy siak dałoby radę, tylko trzeba chcieć. Weszliśmy do jakiegoś sklepu z odzieżą.
-Y...a my nie przyszliśmy kupić czegoś do jedzenia.? -spytałam
-No tak, ale patrz jaka fajna koszula.
-Nic w niej nie ma fajnego- podeszłam do wieszaków i zaczęłam przeglądać koszulę. -Ta ładna. Już sobie ciebie w niej wyobrażam.
-Więc idę przymierzyć -wziął dwie koszulę i ruszył w stronę przymierzalni.
-Ey.! A ta druga po co.?
-No, ale...
-Jak dla pedała.
Zrezygnowany powiesił koszulę z powrotem i zniknął w przymierzalni. W tej, którą mu doradziłam wyglądał rewelacyjnie. Aż mi szczena opadła.
-Bosko. Kup ją -doradziłam.
Niedługo potem staliśmy już w kolejce do kasy. Zaproponowałam, by on dał mi pieniądze, a ja zapłacę by przypadkiem się nie rozmyślił. Stanęłam więc w kolejce, a Gotze obok mnie w oczekiwaniu aż kasjerka obsłuży dwie kobiety przede mną.
-Przepraszam a pani za kim .? -spytał mnie mężczyzna
Wiedziałam, że chodzi mu o kolejkę , ale...
-Za Borussią Dortmund -wyznałam.
-Aga.! -upomniał mnie Mario
-No co.?
-Widać, że kobiety się na rzeczy nie znają -parskął nieznajomy.
-Że niby co .?! -zdenerwowałam się baaaaaaaardzo
-Aga, Aga, Aga -piłkarz Bayern'u zasłonił mi widok na kibica. - Ten pan nie miał nic złego na myśli.
-Ja już wiem co miał na myśli -krzyknęłam gdy mężczyzna opuszczał lokal.
-Przez panią tracimy klientów, proszę wyjść -usłyszałam głos kasjerki.
Zrobiłam dziwną minę po czym wyszłam ze sklepu. Po chwili przyszedł mój kolega.
-Mam dość zakupów. Przeżyjemy jeden dzien głodówki -zarządziłam.
-Haha... Dobra, dobra. Jak uważasz.
Wieczór minął w porządku. Po powrocie do domu nie kłóciliśmy się, tylko każde było w osobnym pokoju. Mogłam też bez najmniejszego problemu zasnąć.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Joł ;D Coraz dłużej musicie czekaj aż coś w końcu napiszę :( Przepraszam bardzo :(
Hm... nic nie myślę na temat tego rozdziału, jednak mam do Was kilka pytań . :D
1. Pomysł z pytaniami jest okey . ? O.o
2. Co zrobi Marco z decyzją Agi.?
3. Agnieszka dostanie pracę w Bayern'ie .?
4. Czy Jonas jest bratem , a może coś do niej czuje .?
5. Czy bohaterka uzależni się od czatu .?
6. Jak będą wyglądać relacje Agi i Mario .?
Rozdział chyba jest jednak nico lepszy niż pozostałe, lecz WOW nie robi :P
JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM I POZDRAWIAM MIŚKI ;*
Najpierw powiem Ci to, że rozdział cudowny! Z resztą Ty wszystkie takie piszesz! <3
OdpowiedzUsuńCo do pytań:
1. Fajna sprawa, więc zostaw :)
2. Zapewne ją zaakceptuje, bo innego wyjścia nie ma...
3. Strzelam, że tak, ale ręki uciąć nie dam xD
4. Myślę, że Jonasik coś więcej do niej czuje <3
5. Bardzo prawdopodobne :P
6. Oby tak jak zawsze, bo jest śmiesznie :D
No, ode mnie to chyba wsio na dziś :D
Weeeź dodaj szybko następny *.*
Pozdrawiam :*
1. Fajny pomysł
OdpowiedzUsuń2. Będzie o nią walczył?
3. Zapewne tak :)
4. Myślę, że jest jej bratem
5. Prawdopodobnie
6. Zakochają się w sobie, co pierwszy odkryje Mario?
Zajebist* rozdział :*
Cudo *.*
OdpowiedzUsuńOdpowiem teraz na pytanka :-P
1.Jasne ;-)
2.Jak naprawdę ja kocha to będzie o nią walczył :-P
3.Nwm. ale według mnie raczej nie^^
4.Coś więcej czuje :-*
5.Być może, bo chyba chce trochę odreagować na swoje życie ...
6. Według mnie zakocha się ale tylko Mario,bo Aga (oczywiście według mnie) nie mogła by być z piłkarzem Bayernu.
I teraz dwa pytanka do Cb .
1. Kiedy next ?
2. Jaki obstawiasz dzisiejszy wynik ? I czy będziesz oglądała mecz ?
Siemaneczko ;)
UsuńDzięki, że czytasz Ty (i inni) tego bloga, bo moim zdaniem ostatnio zawalam... więc WIELKIE DZIĘKI ;))
1. Nie mam pojęcia... :( Postaram się napisać trochę w sobotę, trochę we wtorek w czwartek jeszcze coś dopisać, więc jakoś w przyszły piątek, ale nie obiecuję...:P
2. Oczywiście, że będę oglądać.! :D No stawiam na jakieś 2:0 dla Borussii, ale zawsze może być ten wynik wyższy ^^ :D HEJA BVB .!
Świetny rozdział.=)
OdpowiedzUsuń1. Okey.^^
2.Myślę ,że dalej będzie się starał.
3.Tak.=)
4.Myślę ,że coś do niej czuje ,ale ona odbiera to jako braterską miłość, ponieważ nadal kocha Marco.
5.Chyba nie, ale zastanawiam się kim jest osoba z czatu.
6.Przekonają się do siebie i będzie OK.=)
Buziakii.// Wiktoria<3
1. Bardzoooo mi się podoba ten pomysł <3
OdpowiedzUsuń2. Powinien dać sobie spokój :)
3. Oczywiscie! Musi ją dostać :d
4. Bratem i tylko bratem :P
5. Nie, na pewno nie. Myślę, ze to tylko sposób na odstresowanie się
6. zakochają sie w sobie i będą żyć długo i szczęśliwie w Weronie, koniec i kropka! :D
Genialne opowiadanie, czekam na następny rozdział :*
Rozdział jest jak zawsze boski. Masz ogromny talent pisarski. Koniecznie go rozwijaj.
OdpowiedzUsuń1. Pomysł z pytaniami jest bardzo fajny.
2. Nie wiem za bardzo, co zrobi, ale mam nadzieję, że się nie podda i będzie o nią walczył.
3. Pewnie tak, choć wolałabym widzieć ją w roli fotografa Borussi.
4. W niektórych momentach mam wrażenie, że czuje do niej coś więcej. Mam jednak nadzieję, że się mylę. Aga musi być z Marco. A miłość Jonasa tylko zniszczyłaby jego przyjaźń z naszą kochaną bohaterką.
5. Oby nie. Chociaż po ostatnim razie mam wrażenie, że nie przypadł jej zbytnio do gustu.
6. Z jednej strony to fajnie jest teraz, kiedy sobie dogryzają, ale w sumie gdyby się troszkę bardziej polubili i tylko czasami sprzeczali, to byłoby też ciekawie.
Buziaki kochana :*