środa, 15 stycznia 2014

Rozdział 35

Rozdział powstał przy współpracy z siostrą ;)) Dzięki ;*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przebudziłam się i przekręciłam na drugi bok. Włożyłam rękę pod poduszkę, przykryłam szczelnie kołdrą i usiłowałam spać dalej. Lecz jednak chciałam zobaczyć, która godzina. Otworzyłam oczy i mało zawału nie dostałam.
-Czyś ty zwariował .?! -walnęłam Mario swoją poduszką
Na drugiej części mojego łóżka leżał nie kto inny jak Gotze. 
-Właśnie miałem cię budzić... Tak sobie myślę...-nie dałam mu dokończyć.
-Że powinieneś dać mi spokój.
-Nie... że może powinniśmy pojechać do Dortmundu.
Chwilkę pomyślałam. Jak dziś nie stawię się w Bayern'ie, to mogę zapomnieć by zostać fotografem tutejszego klubu, ale czy praca jest ważniejsza od Marco .? Nie... raczej nie.
-Okey -powiedziałam.
-Serio.?
-No tak , serio.
-Wiesz, że zależy nam na czasie .? 
Szybko obydwoje wstaliśmy z łóżka. Kolega pobiegł do swojego pokoju, a ja zostałam w moim i wyjęłam pierwsze, lepsze ubrania, po czym włożyłam na siebie. Wybiegłam z pokoju.
-Przypadek .? -zapytałam gdy zobaczyłam, że Mario ubrał się w tym samym czasie co ja
-Nie sądzę -odparł.
Wymieniliśmy spojrzenia i pobiegliśmy do łazienek. Umyłam zęby, uczesałam kitkę i to było na tyle. Nie malowałam się, nie prostowałam włosów (chyba, że na jakąś szczególną okazję), więc w toalecie spędzałam mało czasu. Gdy wyszłam z pomieszczenia na korytarzu stał już gotowy piłkarz.
-Coś za dużo czasu tam spędziłaś -spojrzał na zegarek, który miał na ręku.
-Ty się nie czeszesz - uśmiechnęłam się.
Odwzajemnij uśmiech.
-Dobra, jedziemy. Nim szybciej dojedziemy, tym lepiej.
-Racja - odparłam i zbiegłam ze schodów, a on za mną.
Szybko znaleźliśmy się przy drzwiach wyjściowych. Założyliśmy buty i kurtki. Gotze przekręcił zamek i wyjął z kieszeni klucze od domu i auta.
-Panie przodem -wskazał ręką wyjście.
-Dawaj, idź bo nie mamy czasu -poganiałam go.
-Nie.
-Boshe ... Typowy chłopak - parsknęłam i poszłam.
-Hue hue...
Chwilę później byliśmy już w garażu. Po krótkiej dywagacji nad tym kto ma prowadzić wsiedliśmy do samochodu. Zanim mieliśmy zamiar wyruszyć w drogę Mario zadzwonił do Bayern'u, by wziąć urlop na żądanie. Klub nie miał nic innego do roboty jak zrozumienie prośby piłkarza.
 Próbował raz, drugi, trzeci ...
-No kur*a .! -walnął w kierownice
-Nie no bosko...
Spróbował ponownie i nic. Nie można było odpalić Mercedesa. 
-I co robimy .? -spytał
-Jest jakiś samolot do Dortmundu .?
-Jakby był to byśmy nim lecieli.
-Więc masz jakiś plan .?
-Zadzwonię do Toniego, może on pożyczy auto...
Przewróciłam oczami. Kumpel chyba nie chciał bym podsłuchiwała jego rozmowę, więc wyszedł z samochodu. Postanowiłam spróbować szczęścia i przesiadłam się za kierownicę. No w końcu nadzieja matką głupich, ale każda mama kocha swoje dzieci... Odpaliłam samochód. W lusterku zobaczyłam zdziwioną twarz Bawarczyka. Wsiadł do samochodu.
-Wiesz... z jednej strony fajnie, że odpaliłaś bo Toni nie odbierał, a z drugiej strony ...foch.!
-Nie fochaj, jak panienka, tylko jedź.
I tak też się stało. Niedługo potem jechaliśmy już prosto na Dortmund, lecz Mario wciąż udawał obrażonego.
-Znasz drogę .? -spytałam
Zawsze mogłam mu włączyć nawigację z telefonu... On jednak nic nie odpowiedział.
-Dobrze. To foch -postanowiłam grać jak on.
Pół godziny minęło,a my dalej bez słowa. Krępowała mnie ta cisza. Gdyby nie ta niemiecka muzyka dobiegająca z radia to już bym chyba oszalała. Ale i tak miałam dosyć tego ''spechania''. Pomyślałam, że Mario na pewno ma słuchawki od telefonu w skrytce. Tak też było. Modliłam się w duchu bym jakieś znalazła i by pasowały. Szperając w schowku (a było tam dużo różnych rzeczy) dostrzegłam, że kierowca kątem oka na mnie spogląda, jednak nie przełamał się i nic nie powiedział na co, szczerze mówiąc, liczyłam. Znalazłam to czego szukałam i ... o dziwo do mojej komórki jak znalazł. Pewnie dużo telefonów posiadał już Mario, więc możliwe iż miał podobny do mojego. Po chwili tonęłam już w piosence LemON'a - Nice. Przy okazji spojrzałam na zegarek... Ta była 3:09. Czyli nie spałam nawet godziny. Nie chciało mi się spać, jeszcze, więc postanowiłam wejść w Internet i zobaczyć jak długo będziemy jechali do Marco. Mało mi oczy nie wyszły... ok. 3 godzin jazdy.! Westchnęłam i weszłam na ten sam czat co ostatnio. Obiecałam sobie, że więcej tam nie zawitam, ale co miałam robić jak mi się nudziło .? Nie wiem dlaczego weszłam na Bawarię.
,,Siema''- otrzymałam wiadomość. 
,,Siema...'' 
,,Drugi raz na czacie.?'' 
Zdziwiłam się, że ludzie są w stanie rozpoznać. Postanowiłam odpisać jak ostatnio...
,,Ta...Widać.?'' 
,,Jak byłem tu pierwszy raz to zawsze pisałem ''.?'', za drugim ,,...'' stąd wiem ;) '' 
Przypomniała mi się poprzednia rozmowa. Niemalże identyczna. Postanowiłam sprawdzić, czy może to ta sama osoba.
,,Często tu jesteś .?''
,,Na ogół nie mam czasu, ale lubię sobie popisać z fanami :D''
,,Haha... nie no nie wierzę... Skojarzysz mnie jak powiem , że mieszkam pod mostem.? XD'' -spróbowałam 
Chwilę nie odpisywał.
,,A to ty .! ;* Haha... dobre :) Przypadek...?'' 
,,Tak ;)'' 
,,:('' 
,,Dlaczego nie śpisz.?''
,,Haha...bo tu inaczej czas leci .? :D Mała różnica, ale jest ;)''
,,Mhm...O.o'' 
,,Really ;)''
,,Anglia.? A tam nie jest godzina do tyłu .? '' 
,,No jest :)''
,,Aham...Wiesz... ja muszę kończyć.''-nie miałam ochoty ciągnąć tej rozmowy, koleś był trochę dziwny.,,Papa'' 
,,Czekaj.!'' 
Przez chwile pomyślałam, by jednak wyłączyć to coś, ale uległam...
,,Tak.?''
,,Dodaj mnie do kontaktów'' 
No i dodałam. Napisał mi jak to zrobić i bum.! Jeden znajomy nieznajomy...
Pokręciłam głową i wyszłam z Internetu nadal słuchając polskich piosenek. Mario zjechał do stacji benzynowej. Wysiadł, zatankował, zapłacił i wrócił do auta. Mieliśmy za sobą dopiero godzinę jazdy. Postanowiłam, że jednak resztę drogi prześpię, lecz Gotze nagle zaczął do mnie mówić.Wyjęłam słuchawki z uszu i poprosiłam, by powiedział jeszcze raz.
-Myślałem, by pojechać najpierw do Kevina, potem do Dagi. Tam cię zostawimy, a my pojedziemy do domu Marco.
-Mowy nie ma.! Też jadę -oburzyłam się.
-Nie wiem , czy to dobry pomysł. A jak tam kogoś zastaniemy .?
-Że niby nie zachowam się odpowiednio w takiej sytuacji .?!
-Ty to powiedziałaś...
-Mario serio .? Serio tak myślisz.?
Spojrzał na mnie z tym swoim cwaniackim uśmieszkiem.
-Ha-ha-ha. Jadę i kropka.
-Nie.!
-Tak.!
-To wysiądę z samochodu i będziesz miał mnie na sumieniu.
-Nie zrobisz tego -zaśmiał się.
-A zakład .?
 Chwyciłam za klamkę, a Gotze gwałtownie zahamował.Całe szczęście, że nikt za nami nie jechał.
-Czy zawsze jesteś taka uparta.? -zapytał
-Tylko gdy chodzi o ciebie.
Posłał mi krótkie, zabójcze spojrzenie i skupił się na drodze, a ja w spokoju mogłam spać jakieś niecałe dwie godziny...
Obudziłam się i ku mojemu zdziwieniu byłam sama w aucie , rozejrzałam się dookoła i ... stwierdziłam , że znowu jesteśmy na stacji benzynowej . Spojrzałam na zegarek 4.23 . Spałam tylko kilkanaście minut , a czułam się w pełni wypoczęta . Byłam ciekawa gdzie jest Mario .
-Są . - powiedziałam do siebie stwierdzając , ze Gotze zostawił kluczyki w stacyjce
Wyszłam więc i zamknęłam auto . Postanowiłam wejść do sklepu i się rozejrzeć .
-Dzień dobry . - przywitałam się wchodząc do środka .
-Witam , w czymś pomóc .? - spytał sprzedawca
-Tak , po proszę herbatę i kawę .
-Dobrze .
-Już wstałaś .? - usłyszałam głos piłkarza
-Jak widać . - uśmiechnęłam się ironicznie .
-Pani kawa i herbata . - powiedział pracownik stacji podając mi napoje
-Dziękuję.
Wyszliśmy na zewnątrz kierując się do Mercedesa
-Wydaje mi się czy mnie szukałaś ? - zapytał ponownie .
-Ja ? No coś ty . Przyszłam po coś do picia , zobacz jaka jestem kochana kupiłam też tobie . - odparłam
-Dziękuję , też coś mam dla ciebie .
-Tak ? - zdziwiłam się
-Tak . Jak wejdziesz do auta między siedzeniami jest schowek . - odparł
Po jego słowach otworzyłam samochód i wsiedliśmy do środka . Oczywiście zajęłam miejsce pasażera . Przez chwile panowała cisza , a my tylko wymieniliśmy kilka spojrzeń . Zżerała mnie ciekawość . Więc otworzyłam schowek . Spojrzałam do środka , a tam ... TO .Wpatrywałam się przez chwilę , gdy poczułam , że łzy napływają mi do oczu odwróciłam się w drugą stronę .
-Świnia jesteś . - odparłam
-Dlaczego ? -spytał
-To nie jest śmieszne . Wiesz dobrze co sądzę o ... nich .
-Jejku , wzięłaś nie to co miałaś wziąć . - uśmiechnął się i podał mi drugą kartę
Wzięłam ją do ręki i uśmiechnęłam się . Pamiętam Mario u nas w BVB , zawsze radosny u boku przyjaciół . Brakuje go . Nie tylko mi , ale wszystkim . Bez niego Borussia nie jest już tą samą Borussią . Mam mu to za złe chyba jak 99% kibiców , ale staram się to jakoś zaakceptować . Fakt idzie mi to opornie , ale mam nadzieję , że w końcu się uda .
-Dziękuję . - szepnęłam
-Nie ma za co . Mam ich jeszcze kilka ... znaczy może nawet trochę więcej , więc .
-Ale powiem ci jedno , na tej ... karcie ( machnęłam karta "bawarską" ) masz ładniejsze zdjęcie .
-Mówisz serio czy się nabijasz .? - spytał próbując odczytać moje intencje
-Serio , ale na żółtej jesteś szczęśliwszy . - zauważyłam
Nic nie powiedział tylko się uśmiechnął i ruszył w dalszą drogę .
Po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów . Widać było zmęczenie na twarzy Mario .
-Ej , wszystko okey ? - spytałam
-Tak . - ziewnął
-Właśnie widzę . Ile jeszcze zostało do Dortmundu .?
-Yyy .. dokładnie 101 km . - odparł przecierając oczy .
-Zjedź na pobocze zmienimy się , a ty chociaż kilka minut się prześpisz . - zaproponowałam , a raczej zażądałam
-Dam radę .
-Nie ! Zjeżdżaj .!
-Dobra, już dobra .
Mimo kawy zmęczenie dawało się mu we znaki . Z resztą się nie dziwię . 500 km to nie mało .
-Tylko ostrożnie . - poprosił
-Spokojnie .
-Wiesz mam prośbę .
-To słucham . - odpowiedziałam włączając się do ruchu
-Moglibyśmy się pogodzić .? Już nie mam siły na dalszą "walkę" .
-Przyznajesz się do porażki ? - spytałam spoglądając na niego
-Do remisu . Wiesz to jeden z najtrudniejszym spotkań jakie rozegrałem . - zaśmiał się
-Dobrze , postaram się być milsza , ale ty też musisz .
-Okey , a teraz jedź tak żebyśmy oboje przeżyli . - uśmiechnął się i usadowił wygodnie .
Przez pierwsze minuty jazdy Mario uważnie przyglądał się moim poczynaniom na drodze. Spoglądał na moje nogi, dłonie, czy patrzę w lusterka...
-Przestań już -upomniałam go, gdy to wszystko mnie zaczynało denerwować.
-Okey, okey... Tylko nas nie zabij -ponowił prośbę.
-Zrobię co w mojej mocy -puściłam mu oczko.
-Patrz na drogę .!
-Przecież patrzę, ale ty jesteś takim ciachem, że nie sposób się skupić...
-Wybacz. Może usiądę z tyłu .?
-Nie ma zjazdu. Dobra, serio, śpij już.  
Gotze oparł głowę o swój zagłówek i niedługo potem już spał, a ja mogłam spokojnie kontynuować jazdę. Spokojnie, troszkę szybciej, ale okey... Jechało mi się po prostu bosko. Samochód był rewelacyjny i wprost stworzony dla mnie. No... mogłam pomarzyć, dlaczego nie .? Nagle usłyszałam w radiu jedną z moich ulubionych piosenek. Chciałam dać głośniej, lecz skoro Gotze spał, a skończyliśmy ''mecz'' to nie mogłam. Zaczęłam więc cicho podśpiewywać i wytrwałam. Reszta drogi minęła podobnie.  Coś śpiewałam i tak czasem sobie sama do siebie gadałam jakieś bzdury, grunt , że nie byłam śpiąca. W końcu zobaczyłam tabliczkę z napisem DORTMUND. Nie znałam tego miasta dokładnie, ale po znakach dałam radę dojechać do domu Grosskreutz'a. Zaparkowałam pod jego domem i zgasiłam samochód.
-Mario -szepnęłam.
Nic to nie dało. Piłkarz wciąż był pogrążony w śnie.
-Ey... ciacho wstawaj -powiedziałam nieco głośniej.
Ten jednak nadal nie reagował. Nie chciałam wyrywać go z objęć Morfeusza, więc wysiadłam z samochodu najciszej jak się dało i zamknęłam go .  Zapukałam po cichu do domu Kevina. Nikt nie otwierał, więc wyciągnęłam telefon, zadzwoniłam i poprosiłam by otworzył mi drzwi. Tak też się stało.
-Aga.! -przytulił mnie
-Ci...nie krzycz. W samochodzie śpi Mario -poinformowałam obejmując go.
-Okey... to wejdź obgadamy wszystko.
Weszliśmy i opowiedziałam mu co planowałam z piłkarzem Bayern'u.
-Dobra. Nie ma problemu. To ja idę się ogarnąć, za pięć minut jestem- powiedział i poszedł na górę.
Kończyłam pić herbatę, gdy poczułam wibracje telefonu. Nie patrzyłam nawet kto dzwoni tylko po prostu odebrałam.
-Halo .?
-Możesz mi wyjaśnić, dlaczego zamknęłaś mnie w samochodzie.? -spytał Mario
-Bo tak słodko spałeś.
-Ale to nie powód, by zamykać mnie w aucie -udawał zrozpaczonego.
-Biegnę ci na ratunek.
-Czekam... Ale czy to nie mężczyzna powinien być bohaterem .? -zamyślił się
-My jesteśmy inni- zaśmiałam się.
-My jesteśmy .? -ponownie filozofował
-Haha... ogarnij, już idę...
Wyniosłam szklankę do kuchni i schowałam telefon.
-Idę już do auta .! -krzyknęłam Kevinowi
-Okey .! -usłyszałam i wyszłam
Ruszyłam ku samochodowi. Ujrzałam twarz kolegi przyklejoną do szyby. Zaczęłam się śmiać i nacisnęłam guzik na kluczyku tym samym otwierając wóz.
-Myślałem , że się uduszę -teatralnie wziął głęboki wdech otwierając drzwi. -Gdzie Kevin .?
-Już idzie... -powiedziałam i siadłam za kierownicę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wybaczcie, że już dwa tygodnie minęły zanim dodałam..Miałam napisany rozdział i chciałam dodać w niedzielę, lecz po małej dyskusji z siostrą doszłam do wniosku, że jest tragiczny, więc usunęłam i napisałyśmy nowy ;) 
Hm... to pytanka ;) 
1. Czy Tanją z Monachium odegra w blogu jeszcze jakąś rolę.? 
2. Z kim Agnieszka pisała na czacie .? O.o 
3. Czy Marco będzie w domu .? 
4. Jak będą wyglądały realacje Mario i Agnieszki ... 
5. Czy Majewska dostanie pracę w Bayern'ie .? 
6. Ile rozdziałów byście jeszcze chcieli .? O.o
Co do ostatniego... to zależy od Was. Ja planuję zakończyć no ... niedługo. Może 50 rozdziałów, może trochę mniej... Byłabym wdzięczna gdybyście doradzili ;)
Pozdrawiamy i dziękuję za tak dużo komentarzy ;*

Właśnie ... POBILIŚCIE REKORD MOICH KOMENTÓW AŻ 12 .!!! <3<3 DZIĘĘĘĘKUJĘĘĘĘĘ <3 ;* 

10 komentarzy:

  1. Rodzial swietny !
    Juz nie moge sie doczekac nastepnego ;-)
    Wybor nalezy do Ciebie ;-*
    (Chodzi mi o rozdzialy), ale ja chce bardzo ! :-*
    Pozdrowienia dla Ciebie i Siostry ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. odpowiem na 6 więc tak W NIESKOŃCZONOŚĆ!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ŚWIETNY ROZDZIAŁ <33
    1.Myślę, że będzie przyjaciółką Agnieszki.
    2.Chyba z piłkarzem Bayernu.
    3.Myślę, że 'porywacze' chcieli go tylko zastraszyć, więc będzie w domu.
    4.Od początku bloga marzę, aby Agnieszka była na stałe parą z Mario.
    5.Nie nie dostanie jednak będzie szukać pracy w Borussi.
    6.Tyle ile dasz radę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty *.*
    1.Myślę że zjawi się przypadkowo^^
    2.Też uważam że piłkarz Bayernu..
    3.Będzie ~.~
    4.Tylko przyjaciele. Dobrze ;-)
    5.Dostanie ale zrezygnuje
    6.Jak najwięcej.
    Ale jak już zakończysz (nie rób tego zbyt wcześnie :-P) to pisz nowego :-D
    Pozdrawiam i weny :*
    Ps. Kiedy next ? ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Jako , iż go czytałam , ale też współtworzyłam . Dodam komentarz , ale nie odpowiem na pytania bo ... znam na nie odpowiedź . xD
    Rozdział wyszedł nam o niebo lepiej niż to co miałaś napisane wcześniej .
    Więc jest dobrze :))

    OdpowiedzUsuń
  6. zajebisteeeeeeeeeeeeeeee !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. CO MOGĘ NAPISAĆ ??? MYŚLĘ, ŻE WYSTARCZY TO IŻ ROZDZIAŁ I OPOIADANIE CZAAAAADOWE :) CZEKAM NA NEXT :) ZAPRASZAM DO MNIE
    http://hand-in-hand-face-to-face.blogspot.com/
    http://bo-ty-i-ja.blogspot.com/ SORKI ZA SPAM , ALE NIE WIDZĘ ZAKŁADKI ,A ZALEŻY MI NA KOMENTARZACH BO DOPIERO ZACZYNAM :) JAK UZNASZ, ŻE PRZESADZIŁAM WKLEJAJĄC LINKI TO USUŃ :) POZDRO I BĘDĘ ZAGLĄDAĆ :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam czas więc jestem. ;)
    Boskie :D powtórzę to ale rozdział cudowny jak zawsze :* <3 :) czekam na następny.
    Buziaki :*

    Zapraszam do mnie: http://milosc-ktora-przetrawa-wszystko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń